Janina Ochojska

i

Autor: Ralf Lotys

Ochojska i Thun zatrzymane przez policję na granicy białoruskiej

2021-12-01 18:49

Janina Ochojska, Róża Thun, Łukasz Kohut oraz inni europarlamentarzyści z Francji i Włoch chcieli wjechać do strefy przygranicznej. Jak tłumaczyła Ochojska, stan wyjątkowy na tym terenie skończył się we wtorek, 30 listopada i chcieli przedostać się na granicę. Policja zatrzymała jednak europarlamentarzystów i nie pozwoliła im na kontynuowanie jazdy - informuje Wirtualna Polska.

W związku z tym, że właściwie stan wyjątkowy się skończył, to chcielibyśmy móc wjechać tam, gdzie dotychczas nie mogliśmy - zwróciła się Janina Ochojska - polska działaczka humanitarna, założycielka i prezes Polskiej Akcji Humanitarnej i posłanka do Parlamentu Europejskiego - do policjanta, który zatrzymał europarlamentarzystów. Dodała, że są z nimi dziennikarze. W odpowiedzi policjant przypomniał, że dziennikarze muszą mieć zezwolenie od komendanta Straży Granicznej.

Jak relacjonuje portal Onet.pl, Janina Ochojska postanowiła zadzwonić do komendanta podlaskiego oddziału Straży Granicznej gen. bryg. SG Andrzeja Jakubaszka. Poinformowała go, że wraz z innymi europosłami chciała wjechać na teren przygraniczny. W odpowiedzi usłyszała, że zgodnie z nowymi regulacjami, które weszły od północy, powinna złożyć wniosek o zezwolenie na wjazd.

Kuźnica. Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Tak wygląda obozowisko migrantów

Ochojska zapytała, co by było, gdyby teraz wysłała e-maila z taką prośbą. - To powinno być co najmniej dzień-dwa wyprzedzająco. Nie może być tak ad hocowo i doraźnie - odpowiedział funkcjonariusz SG. Przyznał, że w takich okolicznościach, jak teraz, to europosłowie nie mogą wjechać do strefy, czytamy na stronie portalu.

Sytuacja na granicy z Białorusią nie zmienia się. Co noc dochodzi do licznych incydentów i prób siłowego przekraczania granicy przy pomocy białoruskich służb. Według rządowych analityków przy granicy koczuje ok. 5 tys. migrantów.

Czytaj także: Kryzys na granicy. Afgańczycy wyznaczani do misji samobójczych? Polski generał ostrzega

Coraz głośniej mówi się o tym iż białoruski dyktator zamierza ściągnąć wyszkolonych bojowników i zwykłych migrantów z Afganistanu. Paweł Łatuszka, były białoruski opozycjonista oraz były ambasador Białorusi w Polsce, ostrzega w rozmowie z gazeta.pl, że pododdziały białoruskiej straży granicznej z wykorzystaniem wyszkolonych Afgańczyków mają sprowokować konflikt zbrojny. Ten plan może być już wcielany w życie. 

Łatuszka dodaje, że wraz z migrantami na granicę może trafić broń przywieziona przez białoruskich funkcjonariuszy. 

Ich zadaniem było też dostarczenie broni pochodzenia amerykańskiego z terytorium Afganistanu, która została zarekwirowana po wojnie w Afganistanie. Ta broń już została dostarczona na Białoruś - uważa Łatuszka.

Te złowieszcze słowa również potwierdza rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, który powiedział, że "niektórzy z nich są po rosyjskich kursach wojskowych i mogą mieć przeszkolenie bojowe. Po przybyciu na Białoruś próbują przekraczać granicę RP".

Czytaj także Afgańczycy z przeszkoleniem bojowym przy granicy polsko-białoruskiej? Stanisław Żaryn szokuje

- Oni mogą być wyznaczeni do misji jednorazowych, być może nawet niebezpiecznych, nie ukrywam, że nawet samobójczych – powiedział "Faktowi" gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

Sonda
Czy bez względu na obostrzenia pandemiczne migranci powinni być wpuszczeni do Polski?