Wszyscy współpracują z Jarosławem Kaczyńskim od czasów Porozumienia Centrum. Dostali dobre stanowiska, ale ostatecznie - ze względów wizerunkowych - musieli się z nimi pożegnać.
Marek Kuchciński nie był w stanie wytłumaczyć się z używania rządowych samolotów do prywatnych celów. Mało tego – były marszałek Sejmu nie widział w tym nic zdrożnego i mówił, że „nic się nie stało” - Tego prezes już nie wytrzymał - słyszymy od naszego rozmówcy. - Narada przy Nowogrodzkiej trwała do nocy. Uznano, że Kuchciński za bardzo ciąży partii i nawet część naszych wyborców jest wkurzona – dodaje.
Nie inaczej było z wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji. Jarosława Zielińskiego zapamiętamy głównie z tego, że policjanci - zamiast pilnować naszego bezpieczeństwa - musieli wycinać konfetti na jego powitanie. W nowym rozdaniu zabrakło więc dla niego miejsca w MSWiA.
Bardziej tajemniczo rysuje się odejście Marka Suskiego z funkcji szefa gabinetu politycznego premiera. - Nie będę tego komentował. Rozstaliśmy się w zgodzie, jestem na wypowiedzeniu – powiedział „SE” Suski. Nieoficjalnie mówi się o tym, że premier Morawiecki nie był w stanie znieść jego specyficznego sposobu bycia.
Ze względu na to, że teraz Suski i Zieliński podjęli się niżej płatnej pracy, przez trzy miesiące przysługuje im tzw. dodatek wyrównawczy do pensji.