Jan Lityński

i

Autor: Robert Gardzinski / Forum Jan Lityński

OKRUTNE słowa o tragicznej śmierci Jana Lityńskiego. Jak tak można?!

2021-02-22 9:48

Trwają poszukiwania ciała Jana Lityńskiego, który w niedzielne popołudnie miał utonąć w rzece w Narew, gdy próbował uratować swojego psa. Wydawałoby się, że śmierć legendy "Solidarności", którego w pięknych słowach pożegnało mnóstwo osób w mediach społecznościowych, powstrzyma internautów od niestosownych komentarzy. Niestety, tylko wydawałoby się...

Przypomnijmy: Jan Lityński utonął ratując swojego psa na Narwi. Według ustaleń "Super Expressu" Jan Lityński był na spacerze z żoną Krystyną Lityńską. Około godziny 16:30 rzucił się na pomoc psu we wsi Kacice koło Pułtuska. Jan Lityński wpadł pod lód, niestety strażacy po przyjeździe na miejsce zdarzenia nie odnaleźli ciała. Zastali jedynie dziurę w kruchym lodzie. Najpierw przeczesywano miejsce przy użyciu specjalnych bosaków. Nurkowie próbowali zejść pod wodę, jednak było to bardzo trudne ze względu na silny nurt oraz złą widoczność. W akcji skorzystano również ze specjalistycznego sonaru oraz drona z podczerwienią. Niestety, pomimo tych starań wciąż nie odnaleziono ciała Jana Lityńskiego.

Nie żyje Jan Lityński

i

Autor: Pixabay.com/Twitter.com

W mediach społecznościowych pojawiła się cała masa wzruszających wpisów żegnających byłego polityka. - Nie żyje Jan Lityński. Wspaniały, ciepły człowiek. Polityk, bohater antykomunistycznej opozycji, komandor Orderu Odrodzenia Polski. A dla mnie – mentor z czasów młodości. To on w 1989 r. wypisywał mi w „Niespodziance” zwolnienia ze szkoły. Panie Janku, nigdy o Panu nie zapomnimy - napisał na Twitterze Rafał Trzaskowski. - Dla mnie to przyjaciel rewolucjonista. Jak przystało na rewolucjonistów, z Jankiem Lityńskim poznaliśmy się w celi aresztu w Pałacu Mostowskich (siedziba stołecznej policji - red.) już w latach 70., w ramach aktywności opozycji antykomunistycznej, demokratycznej - wspominał z kolei w TVN24 Bronisław Komorowski.

Śmierć Lityńskiego komentowali też inni ludzie. - Gdyby to była długa, poważna choroba, to byłoby to smutne, lecz nie szokujące. Ale 75-letni Jan Lityński rzucił się do lodowatej rzeki, by ratować życie tonącego psa. Wstrząsające, tragiczne i piękne - napisała pięknie znana feministka Anna Dryjańska. Anonimowy internauta widząc jej wpis nie omieszkał publicznie skrytykować jej słowa, samemu bezceremonialnie oceniając, że w jego opinii śmierć Lityńskiego była... bezmyślna! - Myślę, że jego, cierpiąca teraz, rodzina wolałaby, żeby nie ratował psa i wciąż żył. To nie było piękne, tylko bezmyślne - napisał. Następnie dodawał:

"Pies jest czymś? Dla mnie jest kimś, jak każdy inny członek rodziny, i w momencie kiedy dzieje mu się krzywda robię wszystko aby mu pomóc. To co się stało było nieszczęśliwym wypadkiem. Doskonale rozumiem i podziwiam zachowanie p. Lityńskiego", "Pies jest istotą żyjącą dużo bardziej wartościową od nieczułych ludzi takich jak ty" -  odpisywali mu zbulwersowani internauci.

Jan Lityński nie żyje. Poszukiwania ciała legendy "Solidarności"