Luzowanie obostrzeń – te miejsca odwiedzisz już dziś!

i

Autor: pixabay.com Luzowanie obostrzeń – te miejsca odwiedzisz już dziś!

Słynny restaurator przerywa milczenie! Ujawnił całą prawdę o polskich restauracjach

2021-03-04 6:30

Pandemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno na wielu branżach. Jedną z tych, które najbardziej ucierpiały wskutek lockdownu, jest gastronomia. Właściciele restauracji stają na głowie, by utrzymać swoje biznesy, jednak czasem to za mało. Jeden z czołowych polskich restauratorów przerwał milczenie i postanowił opowiedzieć Super Expressowi, jak przetrwał ostatni rok.

Pandemia koronawirusa zmieniła życie wszystkich Polaków. Home office, nauka zdalna, pozamykane kina, teatry i siłownie dosłownie uwięziły społeczeństwo w domu. Najbardziej odczuli to przedsiębiorcy żyjący z gości – turystyka i gastronomia.

Właściciele restauracji przez niemal cały rok musieli się utrzymywać jedynie z dostaw na wynos. Nie da się ukryć, że takie rozwiązanie nie wszystkim wyszło na dobre, o czym opowiedział Super Expressowi Tadeusz Landa.

- Ja znalazłem się w tej szczęśliwej i nieszczęśliwej sytuacji. Nieszczęśliwa dlatego, że mam dużą restaurację i ogromne koszty. Natomiast była o tyle szczęśliwa, że restauracja działa od wielu lat, zawsze była, jak to się mówi, wypłacalna. […]. Restauracja szła dobrze przez te 8 lat, nie wolno nam było narzekać […] jednak na dzień dzisiejszy, jeśli to potrwa jeszcze miesiąc, nie przetrwamy – powiedział.

Nie przegap: Tylko najbliżsi wiedzieli, co przed laty robiła Danuta Wałęsa. Szok, kto by pomyślał

Dzięki życzliwości właściciela lokalu i tarczy antykryzysowej restauratorowi udało się utrzymać restaurację, jednak jak sam przyznaje, pomoc od rządu pozwoliła pokryć tylko część ogromnych kosztów utrzymania restauracji.

- Dostaliśmy tarczę, ale to są na namiastki w porównaniu do kosztów – stwierdził.

Tadeusz Landa wyznał, że ma zabezpieczenie finansowe jeszcze miesiąc, jednak mimo to liczy, że wkrótce wszystko wróci do normy.

- Mam nadzieję, że ta pandemia odpuści trochę, że nas w kwietniu otworzą, że lato nas trochę podniesie na duchu […]. Nie będę ukrywał też, że liczę też na pomoc państwa. Ja temu nie zawiniłem, a właściciele nieruchomości stawiają sprawę jasno – mówił Super Expressowi.

Jego zdaniem sytuacja wielu restauratorów byłaby o wiele lepsza, gdyby rząd zezwolił na funkcjonowanie lokali gastronomicznych w reżimie sanitarnym, podobnie jak było w wakacje. Jest pewny, że wtedy dałby radę.

- Gdyby padło hasło, że otwieramy restaurację w reżimie sanitarnym, tak jak było w lato, to byłbym szczęśliwym człowiekiem […] Spokojni mógłbym nie brać od państwa złotówki – wyjawił.

Zobacz: Pilna narada u Kaczyńskiego! Mamy ZDJĘCIA!

Ujawnił też, że najgorsza jest niepewność jutra, kiedy z dnia na dzień mogą dowiedzieć się o kolejnych zakazach. Obecnie sytuacja jest bardzo dynamiczna, a wszystkie decyzje rządu są ściśle uzależnione od ilości zakażeń.

- Najgorsze jest to, że nie znamy jutra. Nikt z nas nie wie nic, co będzie jutro. Dotyczy to tak samo pandemii, jak finansów – stwierdził.

Jak zdradził Super Expressowi, najlepiej radzą sobie lokale, które już wcześniej bazowały na dostawie dań na wynos, jak chińskie knajpy czy kebaby. Zupełnie inaczej jest z lokalami, które były nastawione na obsługę gości na miejscu – rzadko udaje im się zarabiać na dostarczaniu jedzenia tyle, by pokryć koszta utrzymania restauracji.