Piotr Kuczyński

i

Autor: printscreen youtube.com

Piotr Kuczyński o budżecie: Ambitny plan, któremu zagrażają Trump i brexit

2019-08-27 5:26

Rząd zapowiada budżet bez deficytu. Czy to może się udać?

„Super Express”: – Rząd ma przyjąć projekt budżetu, który po raz pierwszy ma być zrównoważony, tzn. bez deficytu. To zagrywka PR-owska czy realny scenariusz?
Piotr Kuczyński: – Według mnie to niezwykle optymistyczne założenie. Nie wyklucza, że tak się stanie, ale muszą zostać spełnione dwa warunki.
– Jakie?
– Po pierwsze, że Donald Trump dogada się z Chinami, bo już w piątek widzieliśmy, co się dzieje, jeśli dogadać się nie może: indeksy lecą w dół jak szalone, spada rentowność amerykańskich obligacji i wszyscy boją się recesji. Jeśli do niej by doszło, nic nie uratuje Polski przed ostrym spadkiem tempa wzrostu gospodarczego. Druga sprawa to brexit. Jeśli rzeczywiście Boris Johnson doprowadzi do wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez umowy, to pojawi się potężny problem dla całej Europy, bo znów to oznacza spadek polskiego PKB. Jeśli któryś z tych scenariuszy się spełni, nie ma mowy, by udało się utrzymać budżet bez deficytu.
– Czyli nie wszystko jest w rękach rządu?
– Tak, ambitne cele rządu mogą się rozbić o rzeczywistość. Oczywiście tę ambicję trzeba pochwalić, ponieważ przy tak potężnych wydatkach socjalnych próba stworzenia zrównoważonego budżetu jest godna pochwały. Zagrożenia na świecie są obecnie tak wielkie, że nie ma człowieka, który przewidziałby, jak się to wszystko rozwinie.
– A jaki wpływ na budżet mogą mieć te wydarzenia?
– Jak wspomnieliśmy, mogą znacząco wpłynąć na tempo wzrostu gospodarczego, a od niego zależą wpływy budżetowe. Jeśli tempo będzie niskie – nawet w okolicach 2 proc. – to mowy nie ma, by nie wystąpił deficyt budżetowy. Jeśli jednak uda się nakreślonych przeze mnie problemów uniknąć, a Polska gospodarka będzie się rozwijać w tempie ok. 4 proc., to likwidacji deficytu budżetowego nie wykluczam.
– Wielu wskazuje, że zapowiadana dobra sytuacja budżetowa wynika przede wszystkim z likwidacji OFE i pieniędzy, które w związku z tym wpłyną do państwowej kasy.
– Rzeczywiście według założeń tej reformy pieniądze z OFE mają wpłynąć do budżetu pod koniec tego roku. Nie wiemy jednak, ile dokładnie ich będzie, bo nie wiadomo, ilu Polaków zdecyduje się zostać w ZUS, a ile postanowi uczestniczyć w nowym systemie. Na pewno jednak szykuje się duży wpływ do budżetu pieniędzy z NBP. W tym roku bowiem złotówka słabnie, a im słabszy złoty, tym większy zysk NBP, który ma rezerwy w obcych walutach. I to niewątpliwie budżetowi pomoże. Ale jest jeszcze coś.
– Co takiego?
– Inflacja, która też może okazać się wsparciem dla budżetu. Pozornie jest to zjawisko negatywne, bo wiąże się ze wzrostem cen, ale jednocześnie oznacza większe wpływy do budżetu z podatku VAT. Widać więc, że kilka dodatkowych czynników może budżetowi pomóc w zwiększaniu zysków. Głównym czynnikiem pozostanie jednak wzrost gospodarczy, który, jak wspomnieliśmy, w ogóle nie zależy od nas.
Rozmawiał Tomasz Walczak