Mateusz Morawiecki

i

Autor: WOJCIECH STROZYK/REPORTER/EastNews

PiS obniży jedne podatki, by zwiększyć inne? O Nowym Ładzie Morawieckiego pisze Tomasz Walczak

2021-03-09 7:35

OKO.press publikuje przecieki na temat flagowego programu Mateusza Morawieckiego pod wdzięczną nazwą Nowy Ład. Wynika z nich przede wszystkim znaczące zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i zniesienie podatków dla emerytur do 2500 zł. Brzmi kusząco, ale będzie to znaczące obciążenie dla budżetu państwa i nie wiadomo, jak rząd zamierza to sobie zrekompensować.

Obniżki podatków mają to do siebie, że im więcej pieniędzy zostaje nam w kieszeniach, tym mniej trafia do budżetu. A z niego finansowane jest przecież funkcjonowanie całego państwa, w tym usług publicznych i instytucji, bez których nie możemy się obejść. To, czego nauczyła nas pandemia, to fakt, że bez państwa ani rusz, a kiedy jest ono tak niedofinansowane jak Polska, w trudnych czasach balansujemy na granicy katastrofy. Wystarczy spojrzeć na zaniedbaną od zawsze publiczną służbę zdrowia. Nowy Ład, jeśli nie ma okazać się starym chaosem, musi uwzględnić jej fundamentalną przebudowę i znaczące zwiększenie jej finansowania.

Kiedy jednak rząd planuje duże obniżki podatków, jak ma zamiar znaleźć na to pieniądze, zwłaszcza gdy pandemia wymusiła ogromne zadłużenie państwa? Samo podniesienie składki zdrowotnej dla najlepiej zarabiających nic tu nie zmieni. Mówimy o wielu miliardach złotych, których, podnosząc składkę, nie znajdziemy.

Logicznym krokiem byłoby wprowadzenie w końcu solidnej progresji podatkowej i uzależnienie podatków od dochodów. Im więcej zarabiasz, tym wyższe podatki płacisz. PiS przyzwyczaił nas jednak, że – jak wcześniej PO – boi się nawet o tym wspomnieć. Kiedy obniżał stawkę PIT, o zwiększeniu podatków dla lepiej zarabiających nawet się nie zająknął. Kiedy obniżał CIT dla małych firm, nie podniósł tego podatku dla wielkich koncernów. Wszystko sprowadzał do opowieści, że pieniędzy wystarczy z uszczelnienia podatków. Po ciuchu – znów jak poprzednicy – wprowadzał kolejne podatki pośrednie, które najbardziej uderzały w biedniejszą część społeczeństwa, której PiS obniżał podatki dochodowe.

Teraz zapewne będzie podobnie. Zamiast jak w normalnym rozwiniętym kraju oprzeć system podatkowy na wpływach z podatków dochodowych, co jest sprawiedliwe społecznie, pogłębia niesprawiedliwości zwiększając obciążenia podatkami pośrednimi. Jedną ręką zostawia pieniądze w kieszeniach Polaków, by drugą je z niej wyciągać. To nie byłby Nowy Ład. To byłoby stare cwaniactwo.