Na nagraniach z 2009 r. opublikowanych przez „Wyborczą” słychać, jak Daniel Obajtek (45 l.), dziś prezes PKN Orlen, a wówczas wójt Pcimia, rozmawia z pracownikiem firmy TT Plast, produkującej osłony. Miał to być zdaniem autorów artykułu dowód na to, że Obajtek skłamał w 2014 r., kiedy zeznawał, że nic go nie łączy z tą spółką. Nie wolno mu bowiem było, jako wójtowi, działać w biznesie.
O co chodzi w całej sprawie? Daniel Obajtek w latach 2006–2015 był wójtem Pcimia. Wcześniej pracował w firmie Elektroplast, należącej do kuzynów jego ojca. I choć w grudniu 2006 r. kierownictwo Elektroplastu wystawiło obecnemu prezesowi Orlenu prawdziwą laurkę, chwaląc jego zaangażowanie, to kilka lat później ci sami ludzie negatywnie ocenili jego działalność w firmie. Zmienili zdanie kiedy dowiedzieli się, że Obajtek zeznawał przeciwko nim w sądzie w sprawie o wyłudzenie środków z PFRON. Obaj zostali prawomocnie skazani przez sąd za pranie brudnych pieniędzy i za działalność na szkodę własnej firmy.
Węgrzy szczepią się chińskim lekiem. My też będziemy! Po telefonie od Dudy
PKN Orlen napisał w komunikacie, że postawione w artykule tezy nie mają odzwierciedlenia w faktach i są „oparte na nagraniach, których pochodzenia, integralności, czasu i okoliczności utrwalenia nie sposób stwierdzić”.
Wczoraj do sprawy odniósł się wicepremier Jacek Sasin (52 l.), który także uważa, że nie ma co do niej wracać. – Prokuratura nie dopatrzyła się jakiegokolwiek przestępstwa w działaniach pana Daniela Obajtka – powiedział w radiowej Trójce. Z kolei poseł PiS Marek Suski (63 l.) napisał na Twitterze, że Obajtek jest atakowany, bo skutecznie zarządza Orlenem, przez co tracą mafie paliwowe.
Opozycja jest zupełnie innego zdania. Poseł Lewicy Tomasz Trela (42 l.) zaapelował o reakcję prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry (51 l.), a posłowie KO Aleksander Miszalski (41 l.) i Marek Sowa (54 l.) złożyli w prokuraturze doniesienie na Daniela Obajtka.