Negocjacje w sprawie przyszłorocznej pensji minimalnej trwają na Radzie Dialogu Społecznego od kilku miesięcy. W tym roku płaca minimalna to 2800 zł brutto (2061 netto). Rząd uparcie stał i wciąż stoi na stanowisku, że od nowego roku stawka ta powinna wzrosnąć do 3000 zł brutto (2202 zł netto). Trzy największe centrale związkowe (Solidarność, OPZZ i Forum) chcą zaś 3100 zł brutto (2273 zł na rękę), przy czym OPZZ postulowało dodatkowo zmniejszenie klina podatkowego, co także nieco podwyższy płace. Odpowiedzią na ten ostatni postulat ma być Polski Ład, czyli zmiany podatkowe, korzystne przede wszystkim dla najuboższych.
Rząd się boi. Nieoficjalne doniesienia ws. obostrzeń
Paragony grozy - kawałeczek ryby nad jeziorem za 100 zł
W opublikowanym kilka dni temu projekcie rozporządzenia Rady Ministrów przyjęto jednak rządowy wariant podwyżki. – Od stycznia minimalne wynagrodzenie wyniesie 3000 zł a minimalna stawka godzinowa 19,60 zł – czytamy w dokumencie. Związkowcy nie są zadowoleni. – Mamy inflację na poziomie ok. 5 proc. U progu nowego roku te 3000 zł brutto straci na wartości o ok. 150 zł, czyli może nie być realnej podwyżki – powiedział Andrzej Radzikowski (68 l.), szef OPZZ w rozmowie zamieszczonej z nim na stronie organizacji. ABR