Tadeusz Płużański

i

Autor: Fotomontaż SE

Płużański komentuje: Bracia Golcowie i Lawina

2018-04-07 5:00

Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego przygotowało tę operację ze zbrodniczą precyzją. Decyzję podejmował osobiście wiceszef bezpieki i faktyczny mózg resortu Roman Romkowski (Natan Grinszpan-Kikiel). Dlaczego komuna sięgnęła po wyjątkowe środki?

Odpowiedź jest prosta. Świetnie zorganizowanych żołnierzy kpt. WP Henryka Flamego "Bartka" - największego antykomunistycznego zgrupowania na Śląsku Cieszyńskim - czerwony okupant nie był w stanie inaczej pokonać. "Bartek", nieprzypadkowo nazywany królem Podbeskidzia, przeprowadził ok. 340 akcji przeciwko bolszewikom z UB i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (tu jako major służył przestępca, późniejszy profesor Zygmunt Bauman). Najgłośniejszą akcją kpt. Flamego było zajęcie 3 maja 1946 r. miejscowości Wisła i przeprowadzenie - na oczach osłupiałych i przerażonych komunistów - dwugodzinnej defilady w 155. rocznicę uchwalenia pierwszej nowoczesnej europejskiej konstytucji, Konstytucji 3 maja. Było to wydarzenie bez precedensu we wszystkich państwach Europy Środkowo-Wschodniej podbitych po 1944 r. przez Stalina.

Dlatego komuna wprowadziła do oddziału agentów UB, głównie Henryka Wendrowskiego (w czasie niemieckiej okupacji AK-owiec, który po aresztowaniu przez Sowietów został agentem Smiersza, a potem m.in. wicedyrektorem Departamentu III MBP do walki z "reakcją", w końcu. ambasadorem PRL w Danii). Żołnierzom "Bartka" przedstawiał się jako emisariusz władz Narodowych Sił Zbrojnych z Zachodu. Operacja nosiła kryptonim "Lawina" - od ubeckiego pseudonimu Wendrowskiego. Plan zakładał, że wobec trudności z prowadzeniem dalszej walki na Śląsku Cieszyńskim żołnierze Flamego zostaną konspiracyjnie przerzuceni na Ziemie Zachodnie, a stamtąd do amerykańskiej strefy okupacyjnej.

I tak mimo pewnych obaw NSZ-etowcy podporządkowali się wytycznym swoich przełożonych, którzy w istocie byli funkcjonariuszami bezpieki. Żaden z żołnierzy "Bartka" nie dotarł na Zachód ani nie wrócił na Podbeskidzie. Wszyscy zostali brutalnie zamordowani. W sumie w trzech kolejnych transportach ciężarówkami ze Szczyrku i Wisły komuniści wywieźli między 5 a 25 września 1946 r. w rejon Opolszczyzny przynajmniej 167 uzbrojonych żołnierzy.

Dziś prof. Krzysztof Szwagrzyk odnajduje ich szczątki m.in. w Starym Grodkowie, a dzięki Fundacji Łączka powstał film "Lawina". Muzykę zawdzięczamy zespołowi Golec uOrkiestra. Dlaczego bracia Golcowie zainteresowali się tematem? U "Bartka" łączniczką była ich ciotka Stanisława Golec ps. Gusta, zamordowana w operacji "Lawina". Miała 18 lat.