Rafał Chwedoruk

i

Autor: TOMASZ RADZIK Rafał Chwedoruk

Politycy zarabiają za mało? Tak uważa warszawski politolog

2021-08-02 6:01

Trwa burza wokół podwyżek dla polityków. Wynagrodzenia ministrów, wiceministrów, posłów, czy senatorów wzrosną dzięki rozporządzeniu prezydenta Andrzeja Dudy. Czy politykom należą się podwyżki? - Jeżeli porównamy uposażenia polityków z innych państw UE i zestawimy je z zarobkami polskich polityków, to wyjdzie na to, że nasi politycy nie zarabiają za dużo - uważa prof. Rafał Chwedoruk, politolog.

„Super Express”: – Prezydent Andrzej Duda podpisał dokument, który  zwiększa wynagrodzenia polityków. Nie brakuje głosów, które twierdzą, że to kontrowersyjne. Rzeczywiście?

prof. Rafał Chwedoruk: – Jeżeli porównamy uposażenia polityków z innych państw UE i zestawimy je z zarobkami polskich polityków, to wyjdzie na to, że nasi politycy nie zarabiają za dużo. Tym bardziej że praca polityka wiąże się z olbrzymią odpowiedzialnością, której co dzień doświadczają np. posłowie. To w końcu politycy podejmują decyzje, które mają wpływ na setki tysięcy obywateli.

– To jedyny argument na to, aby podnieść pensje politykom?

– Nie. Kolejnym argumentem jest kwestia dotycząca korupcji.

– To znaczy?

– Jeśli politycy są słabo opłacani, to rośnie ryzyko korupcji, której ulec mogą politycy. Oczywiście podniesienie wynagrodzeń niekoniecznie w stu procentach wpłynie na poprawę sytuacji. Jednak na pewno ją poprawi. Warto przy tej okazji dodać jeszcze jedną rzecz.

– Tak?

– Pensje poselskie dawno nie były waloryzowane.

– Czy powyższe argumenty mają przekonać Polaków do tego, że politycy powinni zarabiać więcej? Niektórym ta sytuacja kojarzy się ze słynnym „te premie nam się po prostu należały”.

– To nie tak. Premie i pensje to dwie różne kwestie. Od dawna wielu Polaków szerzy demagogię w sferze podwyżek parlamentarnych pensji. Z jednej strony Polacy oczekują wysokiej jakości usług, z drugiej strony kontestują sens podwyżek. Politycy, jeśli porównamy ich do prezesów banków, nie zarabiają tak imponująco.

– Wracając do prezydenta. Słychać głosy, że politycy partii rządzącej chcieli zrzucić odpowiedzialność za podwyżki na Andrzeja Dudę. Wierzy pan w to?

– Prezydent nie będzie dłużej kontynuował swojego urzędu. Obecna kadencja jest jego ostatnią. W tym sensie nie będzie ponosił odpowiedzialności za ewentualną krytykę omawianego pomysłu.

– Może gdyby politycy rzeczowo uargumentowali sens podwyżek, to społeczeństwo mniej by oponowało?

– Pani redaktor, nasze społeczeństwo jest bardzo podzielone. Nie wyobrażam sobie, aby nieprzekonanych przekonała rzeczowa argumentacja. Nawet jeśli rzeczywiście byłaby rzeczowa. A już w ogóle nie wyobrażam sobie, aby zwolennicy PiS mogli krytykować tę koncepcję. Na pewno nie przekonaliby elektoratu opozycji do słuszności tych podwyżek. To tak nie działa. Nie wierzę w szeroki konsensus co do sensu podwyżek w ogóle. Część się zgodzi, inni nadal będą krytykowali ewentualne wdrożenia.

Kozak pokazał Rosjanom co oni mu mogą | Kiedyś to było