Zbigniew Martyka

i

Autor: Facebook

Polityka i medycyna? DR MARTYKA, krytyk rządowej strategii, nie ma wątpliwości

2021-02-25 15:15

Ostrzegał przed skutkami zamknięcia służby zdrowia na diagnozowanie i leczenie chorób innych niż COVID-19. Pisał, że podjęte działania będą kosztowały życie wielokrotnie większej liczby Polaków, niż sam COVID-19... – To wszystko się sprawdziło...

– Mamy największą liczbę zgonów od wojny. I to wcale nie z powodu koronowirusa. Co ciekawe - wg Ministerstwa Zdrowia zostało zaszczepione 94 procent lekarzy. Wobec tego dlaczego służba zdrowia nie otworzyła się w 100 procent? – pyta dr. n. med. Zbigniew Martyka, ordynator oddziału zakaźnego w szpitalu w Dąbrowie Tarnowskiej, sceptycznie nastawiony do przedstawianej powszechnie pandemicznej rzeczywistości.„Super Express” rozmawiał nieraz z kontrowersyjnym (nie dla wszystkich) lekarzem, który uważa, że rozmiar pandemii jest przesadzony, a skutki przeciwdziałania przynoszą globalnie więcej strat niż pożytku. Lekarz pyta się, za pośrednictwem FB, dlaczego lekarze rodzinni nadal udzielają teleporad, zamiast przyjmować bezpośrednio pacjentów? – Skoro pracownicy szpitali są, według oficjalnych informacji, całkowicie bezpieczni, to jaki jest powód, aby dalej ciągnąć tą patologiczną sytuację? W opinii specjalisty lockdown i zamykanie kraju jest całkowicie nieskuteczne. – Doskonałym przykładem są Stany Zjednoczone, kraj bardzo dotknięty przez epidemię. Weźmy pod uwagę dwa stany: Florydę i Kalifornię. Stany bardzo popularne turystycznie, o podobnym klimacie. Różnica między nimi jest taka, że Kalifornia jest całkowicie zamknięta i ma bardziej dotkliwy lockdown, niż my w Polsce. Natomiast Floryda żyje praktycznie bez żadnych ograniczeń. A co mówią dane? W Kalifornii zachorowało 8,8 proc. mieszkańców, na Florydzie – 8,3 proc. mieszkańców.

Express Biedrzyckiej - Artur Dziambor: Trzeba skończyć z lockdownem

9 lutego Ministerstwo Zdrowia opublikowało raport o zgonach. Jest przerażający w treści, choćby dlatego, że tylu zgonów w ujęciu rocznym w Polsce nie było po 1945 r. Dzienne raporty też nie niosą z sobą dawki optymizmu. 12 142 zakażeń koronawirusem i 286 ofiar śmiertelnych – to statystka covidowa z 25 lutego. Przypomnijmy: od 27 lutego wchodzą w życie nowe rygory. – Podstawą do wprowadzenia dalszych ograniczeń jest oczywiście wzrost liczby zachorowań i zgonów. Cztery promile zgonów do nikogo nie przemówią, więc należało odpowiednio przygotować dane – uważa dr Martyka. Cytuje fragment z ustanowionych wiosną 2020 r. wytycznych głównego inspektora sanitarnego dotyczące kodowania zgonów związanych z epidemią koronawirusa. Z dokumentem można zapoznać się w tym miejscu. Jego główne założenia dr Martyka ocenia następująco: „W skrócie: nawet, jeżeli pacjent umrze z powodu nowotworu, zawału serca, marskości wątroby czy obrażeń odniesionych w wyniku wypadku komunikacyjnego, to w przypadku pozytywnego wyniku testu PCR nadrzędną przyczyną zgonu będzie COVID-19”. Wytyczne są nadal obowiązujące.