Koszmary małe i duże
Czy Polska to jedyny problem Unii Europejskiej? Z perspektywy naszego podwórka tak to może wyglądać. Co najwyżej docierają do nas wieści, o boksowaniu Komisji Europejskiej z Węgrami. Faktycznie jest tak, że jesteśmy jedynym kłopotem Brukseli i gdyby nie Kaczyński z Morawieckim europejscy technokraci z nudów graliby w kapsle?
Niedawno byłem w Apulii, na południu Włoch. Jeździłem trochę po tym regionie samochodem i w oczy rzucały się dwie rzeczy: piękno tamtejszych miasteczek oraz śmieci. Całe mnóstwo śmieci. Wyglądało to tak, jakby każdy szanujący się mieszkaniec Apulii stawał na poboczu i wywalał na przydrożne pola pieczołowicie zebrane przez cały tydzień odpadki. Krajobraz był po prostu brudny. Tyle foliowych torebek i zardzewiałego żelastwa widziałem wcześniej w Jordanii czy Kirgistanie, ale to jednak trochę inny kawałem świata.
O zapaści cywilizacyjnej włoskiego południa mówi się już od jakiegoś czasu, ale dopiero w Apulii zrozumiałem o co chodzi. Wcześniej symptomy tego zjawiska widziałem w okolicach Neapolu. Tamtejsze pociągi podmiejskie wyglądały jakby zostały przeniesione z podwarszawskich tras z roku 1991: zapaćkane graffiti, brudne, niezbyt – mówiąc delikatnie – bezpieczne.
Włochy to trzecia gospodarka Unii Europejskiej, ale zarazem gospodarka potwornie zadłużona. UE próbuje narzucać Italii budżetowy reżim, ale włoskie elity polityczne jeżą się na ten „dyktat”. Napięcie między Rzymem a Brukselą jest silne, a w programach głównych włoskich formacji politycznych pojawiają się zarówno postulaty opuszczenia Unii, jak i wyjścia ze strefy euro (mówi o tym lewicowy Ruch Pięciu Gwiazd), co miałoby pobudzić włoską gospodarkę. Zdaniem bukmacherów – a to bardzo trzeźwo oceniający rzeczywistość ludzie to – opuszczenie Unii przez Włochy jest najbardziej prawdopodobne. Polska w ich notowaniach jest na drugim, Węgrzy na trzecim miejscu.
Ale problemy mogą pojawić w samym sercu Unii Europejskiej. We Francji UE pozytywnie postrzega mniej niż połowa obywateli, a przyszłym roku odbędą się tam wybory prezydenckie. Troje z czworga głównych kandydatów pochwaliło niedawne orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Prawdziwym koszmarem Brukseli nie są harce Kaczyńskiego i Orbana, lecz zwycięstwo jawnie eurosceptycznej Marie LePenn. To nie w Polsce teraz, lecz we Francji w roku 2022 rozstrzygnie się przyszłość Unii Europejskiej.