Ponure wizje przyszłości Jacka Sasina. Wzrost cen to niejedyny problem

Jacek Sasin pojawił się w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie spotkał się z mieszkańcami Działdowa. Poruszył niepokojący dla wielu temat, czyli ewentualnego braku żywności, spowodowanego między innymi rosyjską blokadą portów na Morzu Czarnym. Choć wicepremier jest pewny, że w Polsce nie zabraknie żywności, w innych krajach sytuacja może być fatalna. - Słyszymy, że Ukraina jako największy eksporter zboża na świecie dziś ma problemy z eksportem tego zboża. Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że Polsce nie grozi niedobór żywności. Nie mogę tego powiedzieć o świecie, o Europie. Tam ta sytuacja wygląda inaczej, często bardzo dramatycznie – mówił polityk.

 W GALERII PONIŻEJ ZOBACZYSZ, JAK ZNISZCZENIA SPOWODOWAŁA WOJNA NA UKRAINIE

Jacek Sasin podkreślił, że obecnie Polska jest dużym producentem i eksporterem żywności oraz to, iż na potrzeby Polaków na pewno jej wystarczy. Mimo to, trzeba się liczyć, że zapłacimy więcej. - Ale trzeba się nastawić na to, że niedobór żywności w tej skali może powodować wzrost cen. My się już w pewien sposób przed tym zabezpieczamy, likwidując obciążenia podatkowe na żywność. Będziemy reagować na bieżąco, gdyby okazywało się, że te wzrosty będą widoczne – stwierdził.

Sprawdź: Asystentka posłanki PiS oskarżona o poważne przestępstwa. Fałszowanie dokumentów, a nawet pieczęci sądu

Ponadto wicepremier wskazał jeszcze jeden problem wynikający z braku zboża. - Jeśli zabraknie tego zboża ukraińskiego na Bliskim Wschodzie i w Afryce, to z powodu głodu nastąpi wielka fala migracji. Należy przewidywać, że pojawi się w Europie – stwierdził.