Borys Budka

i

Autor: Sebastian Wielechowski

Prawdziwym wrogiem PO nie jest dziś PiS, ale reszta opozycji - komentuje Tomasz Walczak

2021-05-08 7:06

Mijający tydzień przyniósł nową jakość w polskiej polityce. Najkrwawsze spory, dzikie awantury i gorące, choć czasami kompletnie bezsensowne kłótnie nie toczą się dziś na linii PiS – opozycja, ale PO –Lewica. Słuchając we wtorek sejmowego przemówienia Borysa Budki przed głosowaniem ws. unijnego Funduszu Odbudowy, można było odnieść wrażenie, że nie ma dziś dla Platformy większego wroga niż Lewica. I rzeczywiście, dziś większy ból głowy PO ma z partiami opozycyjnymi niż z samym PiS.

Nie chodzi nawet o stosunek do konkretnej sprawy. Nawet tak ważnej, jak Fundusz Odbudowy, który tak rozgorączkował polską politykę. Po stronie opozycyjnej robi się po prostu ciasno, a większość partii łowi elektorat w tym samym akwenie, wiedząc, że sięganie po elektorat PiS może okazać się próżnym trudem, na który szkoda czasu i energii.

W gruncie rzeczy to, czy ktoś chce głosować na PO, partię Szymona Hołowni czy Lewicę, wynika nie tyle z kwestii ideowych, co z kwestii estetycznych. Dla przeciętnego wyborcy różnice w najważniejszych sprawach między tymi formacjami mogą wydawać się niewyraźne, a te, które rzeczywiście je dzielą, są najczęściej nieistotne. Stosunek do państwa prawa, Unii Europejskiej czy kwestii kulturowych – od dawna kluczowych tematów debaty publicznej – bardziej łączy, niż dzieli, i tylko ktoś uważnie śledzący życie polityczne potrafi wskazać, co tak naprawdę stanowi różnicę zdań. W przeciętnym odbiorze i PO, i Lewica, i Hołownia mówią po prostu inaczej niż PiS.

Każda z partii musi się więc czymś wyróżnić, by wydawać się atrakcyjna na tle innych. Największy problem ma tu Platforma jako jedyne z tych trzech ugrupowań, które wyraźnie ma coś do stracenia. Hołownia ze swoją partią zaczyna od zera. Lewica w wyborach z 2019 r. nie wykręciła szałowego wyniku, więc i ona może w zasadzie może tylko zyskiwać. PO natomiast bronić stanu posiadania i dbać o to, by wyborcy nie uciekli do Hołowni czy Lewicy.

Pułapka, w którą wpada partii Budki, polega na tym, że im bardziej chce utrzymać przy sobie elektorat, tym bardziej uznaje, że jedynym na to sposobem jest kreowanie się na czołowego wroga PiS. To prosty sposób na utratę wyborców, którzy niekoniecznie są genetycznie antypisowscy, za to oczekują od polityków czegoś więcej. To „coś więcej” mogą znaleźć w zwłaszcza u Hołowni, ale także w Lewicy. Możemy się śmiać z coraz większej nieporadności PO, ale ona bierze się z prawdziwego dramatu, z którym dziś się ona mierzy: utratą pozycji głównej siły opozycyjnej.

>>> CZYTAJ INNE TEKSTY Z DZIAŁU OPINIE:

>Joe Biden zmieni świat? Adrian Zandberg o globalnych zmianach, które nadciągają z Ameryki

>Tadeusz Płużański m.in. o polskich kolaborantach Stalina: Wyzwolenie od komunistów

Sedno Sprawy - Tomasz Siemoniak
Sonda
Którą z głównych partii opozycyjnych popierasz?