Adam Lipiński, Jarosław Kaczyński

i

Autor: Super Express

Prawa ręka Kaczyńskiego do koalicjantów: "Nie radzę nikomu rozchybotać łodzi..."

2019-10-23 16:26

Mogę tylko przestrzec: nie radzę nikomu rozchybotać łodzi, jaką jest Zjednoczona Prawica. Ci, którzy ją rozchyboczą pierwsi z niej wypadają. Adresuję to do wszystkich gorących głów, które coś kombinują na boku. Dziwię się opiniom Patryka Jakiego o premierze. Do tego momentu nie wiedziałem, że ma tak dużą wiedzę i doświadczenie, by wygłaszać tego typu sądy. Z całym szacunkiem dla naszych koalicjantów, trzonem koalicji jest PiS i to my będziemy decydowali o takich rzeczach - mówi w rozmowie z "Super Expressem" wiceprezes PiS Adam Lipiński.

„Super Express”: - PiS „odbije” Senat?

Adam Lipiński: - Nie wiem czy, jak się kolokwialnie mówi „odbijemy”. To jest normalne zgłaszanie nieprawidłowości, które ktoś zauważył…

Załóżmy, że nieprawidłowości były i po przeliczeniu głosów PiS odzyska większość w Senacie. Myśli pan, że da się to wizerunkowo obronić?

Wyobrażam sobie różne awantury, przeżyłem w polityce ponad 40 lat. Co ma jednak robić ktoś, kto ma dowody, że były nieprawidłowości? On ma obowiązek zgłoszenia tego i nie możemy tego zakazać.

Może rozważyć, czy dowody są wystarczające. I czy jest sens walczyć o Senat, skoro to kwestia trzech stanowisk i opóźniania ustaw o 30 dni...

Nie bagatelizowałbym Senatu, choć oczywiste jest, że najważniejszy jest Sejm. Ale znów pan stawia tezę, że my się o Senat „bijemy”…

Czemu nie? Wyborcy zapewne oczekują walki do końca.

Podkreślam, że to nie jest „bicie się”. To sytuacja, w której ludzie mają informacje o nieprawidłowościach i powinni je zgłosić.

Kiedy ludzie z Platformy mieli informacje i je zgłosili to ich skrytykowaliście.

Jeżeli wiedzą o nieprawidłowościach, to mają obowiązek. To, że zrobili to dopiero po skrytykowaniu nas i po naszych wnioskach każe mi przypuszczać, że była to tylko riposta wobec PiS.

Po wyborach grupa Zbigniewa Ziobry stawiała twarde warunki. Udało się to już uśmierzyć?

Mogę tylko przestrzec: nie radzę nikomu rozchybotać łodzi jaką jest Zjednoczona Prawica. Ci, którzy ją rozchyboczą pierwsi z niej wypadają. Adresuję to do wszystkich gorących głów, które coś kombinują na boku.

Patryk Jaki podważył to, że premierem powinien być nadal Mateusz Morawiecki.

Dziwię się, bo do tego momentu nie wiedziałem, że Patryk Jaki ma tak dużą wiedzę i doświadczenie by wygłaszać tego typu sądy. Z całym szacunkiem dla naszych koalicjantów, trzonem koalicji jest PiS i to my będziemy decydowali o takich rzeczach.

To kto będzie premierem?

Mateusz Morawiecki. Bardzo się sprawdził jako człowiek dający Polakom poczucie dobrobytu i nadzieję na przyszłość. Nie widzę żadnej alternatywy. Mam zresztą do niego sentyment, bo i ja i jego ojciec działaliśmy we wrocławskim podziemiu w latach 80.

Marek Kuchciński będzie ponownie Marszałkiem Sejmu?

Nie potrafię odpowiedzieć. I uprzedzając pytanie, którego się spodziewam – to są moi koledzy, mogę ich tylko pochwalić, nie chcę krytykować.

Pan Kuchciński nadal mieszka w willi, którą zajmował jako Marszałek. Skoro już tam mieszka, to może nie ma co robić zamieszania z przeprowadzką i znów go zrobicie głową Sejmu?

(śmiech) To, że dobrze mu się tam mieszka, to nie jest jeszcze argument do objęcia jakiejś funkcji. Zaciekawił mnie pan tą willą. Może ja się tam przeprowadzę?

I będzie pan marszałkiem?

Oczywiście żartowałem. Absolutnie nie będę!

A to jakaś kara?

Nie kara, ale moje doświadczenie pokazuje, że raczej nie nadaję się do tej funkcji.

Obecnie jest pan pełnomocnikiem premiera ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania. Pozostanie pan w rządzie w tej lub innej roli?

Na takie deklaracje jest za wcześnie. Poczekajmy. Do pierwszego posiedzenia Sejmu, w ciągu niecałego miesiąca, powinno się wiele wyjaśnić.

Wyborcy PiS głosowali w tych wyborach dość świadomie. I okazuje się, że wyrzucili poza Sejm wszystkich posłów z tzw. środowiska Radia Maryja. Zaskakujące?

Jednak tak, bo to było zawsze silne i zwarte środowisko. Co do świadomego głosowania, to mnie ono nie dziwi. Wyborcy widzieli, że im bardziej spójne jest PiS, tym większa szansa na kontynuację reform.

W tym samym momencie weszło jednak aż po 18 posłów z partii Gowina i Ziobry.

Dziennikarze szukają tu sensacji, ale to naturalne. Jeden kandydat Solidarnej Polski lub Porozumienia zbierał wszystkie głosy tych ugrupowań wśród wielu kandydatów PiS. To premia za bycie jedynym.

Tych od ojca Rydzyka też bywało po jednym.

Trudno mieć do PiS pretensje o to, że ktoś nie wszedł. Liczę, że to środowisko ma świadomość, że im silniejsze PiS, tym lepiej dla Polski.

Teraz mają wybór. Mają w Sejmie Konfederację.

Każda partia po prawej stronie jest jakimś uszczupleniem naszego poparcia, czego żałuję. Zastanawiam się jednak, czy przy tylu indywidualistach Konfederacja będzie w stanie funkcjonować jako jeden klub i coś dla swoich wyborców osiągnąć?

Rozmawiał Mirosław Skowron