Na pytanie, czy spodziewał się, że Ziobro wywinie taki polityczny numer gość Kamili Biedrzyckiej stwierdził, że zdecydowanie nie i może po prostu był „naiwny”.
- Od 2011 roku wiemy, że Zbigniew Ziobro jest politykiem ambitnym, nastawionym na samodzielną karierę polityczną. W polityce ambicje są rzeczą naturalną. Przez te 9 lat okazało się jednak, potencjał polityczny jego środowiska zbyt wielki nie jest – stwierdził Jarosław Sellin.
Wiceminister kultury podkreślił, że po czterech latach wydawał się jasne, że wyborcy chcą, by u rządów pozostała Zjednoczona Prawica, z bardzo dobrym wynikiem, z możliwością samodzielnych rządów, ze zwycięstwem w wyborach prezydenckich. To miały być trzy lata spokojnego rządzenia i ratowania Polski przed kryzysem. Przyznał, że nie spodziewał się, że ambicje, zbyt wygórowane, zagrały zbyt mocno, zbyt szybko.
Jarosław Sellin stwierdził też, że ubolewa, że z dyscypliny w głosowaniach wyłamali się także członkowie PiS, w tym minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, którego sobie bardzo ceni. Podkreślił, że ma nadzieję, że wszystko w przyszłości wróci do normy, choć „decyzje mogą być różne”. Gość „Expressu Biedrzyckiej” nie zgodził się jednak ze stwierdzeniem, że Jarosław Kaczyński utracił kontrolę nad tym, co dzieje się w polityce, ani tym bardziej w PiS.
- Ustawa o której wszyscy mówią, humanitarne podejście do zwierząt, było dla Jarosława Kaczyńskiego i jego brata zawsze ważne. Ubolewam, że nie wszyscy to rozumieją – stwierdził Jarosław Sellin.