Prof. Andrzej Rychard: To ostatnia wygrana PO

2010-11-26 3:51

W debacie "SE" o wyborach samorządowych dziś głos socjologa prof. Andrzeja Rycharda

"Super Express": - Co można powiedzieć o Polakach na podstawie wyników ostatnich wyborów?

Prof. Andrzej Rychard: - Ujawniła się silniej niż dotąd władza lokalnych liderów, którzy nie są związani z żadną partią polityczną. W wielu miejscach ludzie głosowali, kierując się nie przynależnością partyjną kandydatów, ale tym, co dotąd zdziałali na rzecz ich społeczności. Sukcesy Szczurka w Gdyni czy Dutkiewicza we Wrocławiu każą patrzeć z optymizmem na Polskę samorządową.

Przeczytaj koniecznie: Wybory samorządowe 2010: Wyborcy pogonili oszustkę z SLD, antysemitę z PiS. Ważą się losy imprezowicza z PO

- To znaczy, że wyborcy na dobre odwrócili się od wielkiej polityki?

- Być może to początek oddolnego mechanizmu odbudowywania zaufania do polityków. Na poziomie samorządów zaczyna zmieniać się coś, co w dużym stopniu określa politykę na szczeblu centralnym. Przeciętny wyborca nie widzi w niej związku między aktem głosowania a poprawą swej sytuacji. Między tym, na kogo głosuje i co dzięki temu zyskuje. Ten związek zaczyna się powoli budować na poziomie samorządów. Jednak ci, którzy funkcjonują na poziomie polityki lokalnej, ignorują świat polityki krajowej, zdominowany przez układ partyjny. Ignorują ten układ i nie reagują pozytywnie na jego umizgi.

- Jak pan ocenia wyniki konkretnych partii?

- Przede wszystkim podkreślmy, że nie są przekładalne na poparcie w wyborach parlamentarnych. Wielostopniowość wyborów samorządowych powoduje, że każda partia może znaleźć argument za tym, że to ona zwyciężyła. Jedynie na wybranych poziomach można dostrzec pewne ogólne prawidłowości. Np. na płaszczyźnie sejmików wojewódzkich. Bardzo dobry wynik ludowców nie przełoży się automatycznie na analogiczny wynik w wyborach parlamentarnych. PSL jest po prostu dobrze zakorzenione w lokalnych społecznościach. Swoją pozycję lidera potwierdziła PO, choć wypadła słabiej niż oczekiwano. Ludzie cenią sobie mało konfliktowy typ polityki, jaką prowadzi rząd.

- Nie chcą być męczeni reformami?

- Ta strategia ma bardzo ograniczone zastosowanie i wkrótce może się odwrócić przeciwko Platformie. Myślę, że po raz ostatni udało jej się wygrać bez przeprowadzenia poważnych reform.

Patrz też: Wybory samorządowe 2010 - wyniki: Platforma bierze prawie całą Polskę

- Wybory przyniosły też piątą z rzędu porażkę PiS. Partia znajduje się na równi pochyłej?

- Wynik tej partii stawia jej przywództwo przed poważnym pytaniem, w którą stronę teraz pójdzie. PiS jest rozrywany wewnętrznymi napięciami, które w rezultacie obecnego wyniku dalej będą pogłębiały proces tej erozji. Sam rozłam z kolei jest skutkiem procesu, w którym od pewnego czasu rozmijają się drogi i ambicje części działaczy, elektoratu i samego prezesa. On znajduje się w jakimś pozapolitycznym, symboliczno-mistycznym porządku, gdzie pielęgnowanie pamięci zmarłego brata wydaje się ważniejsze niż bezpośrednia kalkulacja polityczna. W ten sposób nie da się zintegrować partii idącej po władzę i elektorat, PiS zaczyna to dostrzegać. Na pewno jednak partia ta nie zniknie ze sceny. Nadal jest liczącą się opozycją o wiernym elektoracie odpornym na napięcia wewnątrz niej i na wolty prezesa. Oni zawsze będą wierzyli w PiS.

Prof. Andrzej Rychard

Socjolog PAN, wykładowca SWPS w Warszawie