PROFESOR ANTONI DUDEK

i

Autor: Andrzej Lange PROFESOR ANTONI DUDEK

Prof. Antoni Dudek: Rząd upadł nie przez lustrację, ale przez brak większości

2017-06-03 4:00

Prof. Antoni Dudek, politolog i historyk UKSW, o 25. rocznicy upadku rządu Jana Olszewskiego i mitach, które wokół niego powstały.

"Super Express": - 4 czerwca mija 25 lat od upadku rządu Jana Olszewskiego - jednego z najbardziej dramatycznych i zmitologizowanych wydarzeń politycznych w III RP. Dla okołopisowskiej prawicy to wręcz mit założycielski. W jej narracji "nocna zmiana" była spiskiem tych, którzy bali się lustracji i z powodu lustracji sprzysięgli się przeciwko Olszewskiemu. Czy rzeczywiście?

Prof. Antoni Dudek: - Aby zrozumieć upadek rządu Olszewskiego, musimy zrozumieć ówczesny krajobraz polityczny. Po wyborach 1991 roku, w których obowiązywała bezprogowa ordynacja wyborcza, powstał niezwykle rozdrobniony Sejm.

- Przypomnijmy - 20 ugrupowań, z których największa, czyli Unia Demokratyczna, miała 62 posłów.

- Dokładnie. I z tej mieszaniny udało się Jarosławowi Kaczyńskiemu sklecić rachityczną koalicję, która wybrała rząd Jana Olszewskiego.

- Z punktu widzenia późniejszych wydarzeń smakowitym faktem jest to, że nie powstałby on bez głosów PSL.

- Rząd Olszewskiego wygrał tylko jedno głosowanie - nad swoim powołaniem. Byłoby to możliwe dzięki głosom całej masy partii, które były w Sejmie, ale nie weszły do rządu - był wśród nich także PSL. Ekipa Olszewskiego mogła liczyć na mniej więcej 130 głosów. Co zresztą ciekawe, przez większość swojego krótkiego - ok. pięciomiesięcznego istnienia - Olszewski prowadził negocjacje na temat poszerzenia koalicji rządowej, głównie z tzw. małą koalicją skupiającą UD i KLD.

- Nawet Kaczyński wspominał te niekończące się negocjacje jako mitręgę. Zdarzało się, że panowie sobie siedzieli i milczeli. Kabaret.

- Faktycznie, potencjalni koalicjanci się w końcu zdenerwowali, uznając, że Olszewski nie chce poszerzenia koalicji, ale gra po prostu na czas. I mieli rację. Olszewski miał bowiem koncepcję - pisze o tym we wspomnieniach główny doradca Olszewskiego Zdzisław Najder - że w tym rozbitym Sejmie nie ma alternatywy dla jego rządu. Dlatego trzeba trwać dokąd się da, a jak rząd upadnie, odbędą się przedterminowe wybory. Olszewski liczył przy tym, że do tego czasu zyska na popularności i wygra te wybory. Stąd się brała zakończona fiaskiem zabawa w negocjacje. UD postanowiła się zemścić, zgłaszając wniosek o wotum nieufności.

- I ten pomysł pojawił się miesiąc przed pamiętnymi wydarzeniami z 4 czerwca 1992 roku.

- Rzeczywiście, było to na początku maja, choć formalnie zgłoszono go pod koniec tego miesiąca. W tym samym czasie poseł UPR, która - podkreślmy to - nie była członkiem koalicji rządowej, Janusz Korwin-Mikke złożył wniosek uchwały lustracyjnej. Twierdzi on, że zrobił to niezależnie od rządu. Czy to prawda, trudno dziś zweryfikować. Jedno jest pewne - było to rządowi bardzo na rękę.

- Pojawiają się interpretacje ówczesnych wydarzeń, że zdając sobie sprawę z nieuchronnego upadku, rząd Olszewskiego wyreżyserował swój upadek, by odejść z przytupem - stąd pomysł na lustrację.

- Takie oskarżenia się pojawiały, ale nie ma dowodu na to, że zainspirowano Korwin-Mikkego. Jest jednak faktem, że w MSW działała powołana przez Macierewicza komórka, która prowadziła przygotowania do operacji lustracyjnej. Przeglądał teczki i sporządzał listy parlamentarzystów i członków rządu pod kątem współpracy z bezpieką. Tylko działał kilka miesięcy, Macierewicz mógł w ciągu kilku dni stworzyć swoją słynną listę.

- I wracamy tu do początku naszej rozmowy - czy to był powód, że rząd Olszewskiego upadł?

- W moim przekonaniu, próba przeprowadzenia lustracji tylko przyspieszyła to, co było już wówczas nieuniknione. Uważam wręcz, że gdyby nawet rząd Olszewskiego odmówił wykonania uchwały lustracyjnej, to ten rząd i tak by upadł. Przesunęłoby się to najwyżej o kilkanaście dni, może kilka tygodni i odbyłoby się to w dużo spokojniejszej atmosferze.

- I pewnie byłby dziś jednym z wielu zapomnianych rządów z początku szalonych dla polskiej polityki lat 90.

- Bez wątpienia. To, że takie wielkie emocje się wtedy pojawiły, było spowodowane nadspodziewaną aktywnością Wałęsy. Początkowo głosowanie nad wotum nieufności było przewidziane na 5 czerwca rano. Tymczasem dzień wcześniej Macierewicz przekazał szefom klubów informacje ze swojej listy, które natychmiast przeciekły do mediów. Te z kolei szybko upubliczniły, że na liście jest właśnie Wałęsa, który zareagował bardzo nerwowo. Najpierw wysłał do PAP słynne oświadczenie, w którym przyznawał się do współpracy z SB. Potem jednak, kiedy dotarły do niego wieści, że w Sejmie jest miażdżąca większość przeciwko rządowi Olszewskiego, wycofał to oświadczenie, a do marszałka Sejmu wysłał list z żądaniem natychmiastowego głosowania nad odwołaniem rządu, a sam wieczorem przybył do parlamentu, by tego dopilnować.

- I tu zaczyna się legenda Olszewskiego.

- Tak. Olszewski, który generalnie prowadził słabą politykę medialną, wykonał genialny ruch, który zbudował jego legendę. Udał się do TVP i wygłosił orędzie z tezą, że agenci obalają jego rząd. To stworzyło fałszywe wrażenie, że główną przyczyną upadku jego rządu była lustracja, a nie to, że nie miał on po prostu większości. A prawda jest taka - powtórzmy to - że lustracja tylko to przyspieszyła, bo następnego dnia i tak ten rząd by przepadł.