Rydzyk narzędziem kościoła w walce z PiS

i

Autor: Piotr Malecki/Napo Images/Forum Rydzyk narzędziem kościoła w walce z PiS

Prof. Jadwiga Staniszkis: Rydzyk narzędziem Kościoła w walce z PiS

2018-12-08 5:00

Rydzyk jest dużo bardziej skomplikowaną postacią niż stereotypy, które krążą na jego temat. Myślę, że się z Kościołem próbuje pogodzić, a jego powrót do polityki jest narzędziem, którego hierarchowie używają przeciwko demoralizacji szerzonej przez PiS. Jest swego rodzaju ochotnikiem, który realizuje tę politykę Kościoła - mówi w rozmowie z "Super Expressem" prof. Jadwiga Staniszkis.

„Super Express”: – Siedmiu posłów Nowoczesnej przechodzi do klubu parlamentarnego Platformy, a Katarzyna Lubnauer wyrzuca ich z partii. Mówi o zdradzie. Jak pani to przetasowanie odbiera?
Prof. Jadwiga Staniszkis: – W mojej ocenie, to próba przyspieszenia budowy wielkiej koalicji opozycyjnej. Zepchnięcie Nowoczesnej do roli już nie klubu parlamentarnego, ale zwykłego koła, to forma przyduszenia sporów i wewnętrznych ambicji wśród opozycji. W zasadzie trochę wcześniej stało się to, co stać się musiało: opozycja po prostu się integruje przeciwko PiS.
– Nie jest to trochę nie fair wobec Nowoczesnej, która miała być partnerem PO, a stała się jej przystawką?
– Wiem, że to trudny moment dla Nowoczesnej i dla tych jej polityków, którzy liczyli na stanowiska i może coś więcej, ale co tu dużo mówić – to racjonalne zachowanie.
– I co ma teraz począć z tym wszystkim liderka Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer? Koledzy z PO i secesjoniści z jej własnej partii postawili ją w bardzo trudnej sytuacji.
– Katarzyna Lubnauer była zbyt buńczuczna i płaci za to cenę. Owszem, to, co obserwujemy, to podporządkowanie się niezbyt wyrazistemu stylowi Platformy, ale w tym momencie liczą się cyfry i walka o większość parlamentarną dla zachowania demokracji. Wszystko zmierza w tym kierunku i, jak sądzę, będzie to poważne ostrzeżenie dla PiS.
– Dla liberalnej opozycji nie byłoby jednak korzystniej, gdyby Nowoczesna pozostała osobnym bytem ze swoim programem i tożsamością? To byłaby bowiem szansa na przyciągnięcie tych, którzy niekoniecznie muszą ufać PO, ale popierają liberalny program. Teraz kilka procent elektoratu może być niezagospodarowane.
– Politycy obozu liberalnego – i PO, i ludzie z Nowoczesnej – powinni jednak zebrać się, przedyskutować swoje stanowisko w różnych sprawach i pokazać swoją odmienność. Przecież nie chodzi o upodobnienie się do siebie, zlanie się w jeden organizm. Chodzi o znalezienie takich rozwiązań, które uwzględniają punkty widzenia obu stron. Taka dyskusja byłaby ożywcza dla obu partii i debaty publicznej. Zwróćmy uwagę, że kontestowanie polityki PiS – skądinąd słuszne – zatarło dyskusję o problemach, przed którymi stoi Polska.
– Nie wiem, czy wśród liberałów jest tam jeszcze miejsce na taką dyskusję. Anty-PiS jest ich programem. O resztę, jak sami mówią, będą martwić się później. Jak już przywrócą demokrację.
– Przyspieszenie mechanizmów integracyjnych jest dobrą okazją, żeby się na taką dyskusję otworzyć. Nie da się bowiem ukryć, że PO jest trochę uśpiona swoją skalą i pozbawiona jest autorefleksji.
– Czy to przyspieszenie, o którym pani mówi, nie zniechęci jednak innych do ewentualnego blokowania się z Platformą? Mogą się bowiem przestraszyć, że zostaną potraktowani podobnie jak Nowoczesna.
– Bądźmy realistami – to część Nowoczesnej potraktowała tak samą siebie. Nie mieliśmy tu do czynienia z agresją ze strony PO, ale próbą przełamania impasu we własnej partii i powiększeniem opozycji do skali, która ma szansę stać się bardziej skuteczna KOR. Dobrze by było, gdyby ten sojusz powiększył się o jeszcze jakąś formację.
– Kogo ma pani na myśli?
– Bardzo racjonalną partią jest PSL i widać, jak ono reaguje na to, co się stało. Władysław Kosiniak-Kamysz też widzi w tym ruch, którzy ma przyspieszyć integrację, a nie zniszczyć kogokolwiek. Ludowcy nie staną się jednak częścią tej szerokiej koalicji z oczywistych względów. To partia, która ma swoje tradycje i tożsamość, których na pewno nie będzie się chciała pozbyć. Niemniej, już dziś są w tym szerokim obozie, który chce przywrócić sprawność instytucji oraz elementarny porządek demokratyczny. PSL się pozytywnie wyróżnia.
– Innym elementem Koalicji Obywatelskiej miałby być SLD. Do tego zachęcają Aleksander Kwaśniewski oraz Włodzimierz Cimoszewicz. Włodzimierz Czarzasty składnia się jednak do tworzenia lewicowego obozu. Sojusz z PO to plan B.
– Uważam, że jest jakaś hierarchia wartości. Żyjemy w kraju, który za sprawą PiS przechodzi z demokracji do autorytaryzmu i SLD powinien zdawać sobie sprawę, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Oczywiście, Sojusz powinien wyrażać swoją odrębność jeśli chodzi o program socjalny, ale w ramach demokracji. Jej bronić można tylko w szerokim obozie. Nie można myśleć o polityce jako scenie do awansu osobistego, bo sytuacja jest zbyt poważna, żeby na tym się skupiać. Politycy są po to, żeby brali odpowiedzialność za państwo, nawet ryzykując swoją przyszłość. Chodzi także o pewne wewnętrzne poczucie, że zachowało się odpowiednio w odpowiednim momencie.
– Kiedy opozycja w bólach wykuwa jakąś jedność, po stronie PiS dochodzi do pewnej dezintegracji. O. Rydzyk próbuje budować konkurencję dla rządzącej partii. Na ile, pani zdaniem, to poważny krok, a na ile zwykła próba szantażu, by środowisko Radia Maryja bardziej zyskało na rządach PiS?
– Sam Rydzyk robił wiele rzeczy, ale bardzo uważnie obserwuje scenę polityczną i myślę, że chce swoją inicjatywą osłabić PiS. PiS jest po prostu niebezpieczny i za taki uważa go Kościół. Hierarchowie rozumieją, czym jest zachodnia kultura i z niepokojem obserwują to, że PiS przesuwa Polskę na Wschód. Myślę, że Rydzyk jest jednym z narzędzi Kościoła w tej grze.
– Dobrze rozumiem, że Rydzyk jest swego rodzaju emisariuszem Episkopatu w walce z PiS?
– Nie aż tak, ale Rydzyk jest dużo bardziej skomplikowaną postacią niż stereotypy, które krążą na jego temat. Myślę, że się z Kościołem próbuje pogodzić, a jego powrót do polityki jest narzędziem, którego hierarchowie używają przeciwko demoralizacji szerzonej przez PiS. Jest swego rodzaju ochotnikiem, który realizuje tę politykę Kościoła.
Rozmawiał Tomasz Walczak