Prof. Jan Żaryn: Sikorski nie dorasta im do pięt

2011-08-02 4:00

Szef MSZ nie stawał przed takim wyborem jak przywódcy PW - podkreśla historyk

"Super Express": - Szef MSZ Radosław Sikorski zabrał publicznie głos na temat Powstania Warszawskiego. Nazwał je "narodową katastrofą".

Prof. Jan Żaryn: - To niezręczna wypowiedź. Ale jej ocena zależy od intencji ministra. Być może chciał się wpisać w wieloletnią dyskusję polskich elit na temat sensu Powstania. Nie mówię o dyskusji wywołanej przez komunistów w celach dyskredytacji powstańczych dowódców, ale o niepodległościowych strukturach II RP.

- Na czym polegał ten spór?

- Cała tradycja piłsudczykowska podtrzymywała opinię o tym, że nie było alternatywy dla Tadeusza Bora-Komorowskiego niż decyzja o powstaniu. Z drugiej strony jest tradycja obozu narodowego i piłsudczyka Kazimierza Sosnkowskiego, że PW nie powinno wybuchnąć, bo nie ma szans powodzenia, a doprowadzi tylko do wykrwawienia najlepszych synów narodu. Jeśli minister Sikorski chciał wziąć udział w tym sporze, nie można mu odmówić prawa do tego.

- A jeśli nie taka była jego intencja?

- Wtedy jest obawa, że była to intencja polityczna związana z kampanią wyborczą. I zapala mi się światełko, że w związku z innymi decyzjami Platformy w polityce zagranicznej następuje kolejny akt rozmiękczania narodowej postawy wobec potencjalnych zagrożeń dla polskiej racji stanu. Racji, która jest podstawowa wobec interesu Unii Europejskiej czy innej organizacji.

- Minister mówi też o kompromitującym braku wyobraźni politycznej przywódców powstania i zaplanowanej przez nich klęsce...

- Te sformułowania świadczą o totalnej pysze pana ministra, który szczęśliwie nie był nigdy w takiej sytuacji wyboru jak gen. Tadeusz Bór-Komorowski, Jan Stanisław Jankowski czy Kazimierz Pużak. Nie sądzę na podstawie dorobku pana ministra, żeby w swych dokonaniach sięgał choćby do pięt tamtym wielkim Polakom. Mógł więc wykazać więcej pokory.

- A dla pana Powstanie to bohaterski zryw czy narodowa katastrofa?

- Przede wszystkim ostatnia próba wywalczenia niepodległości przez Polskę. To nie była insurekcja tylko warszawska, ale całego państwa polskiego na terenie Warszawy. Natomiast decyzja o powstaniu była obliczona na zadziałanie kilku czynników naraz. Przede wszystkim liczono na skuteczny nacisk Polskiego Rządu na Uchodźstwie na Anglosasów, aby wymusili na ZSRR szybką interwencję i wkroczenie po paru dniach do Warszawy. To, że te czynniki nie zadziałały, doprowadziło do narodowej tragedii. Przez następne 50 lat byliśmy w niewoli rodzimych komunistów. Ale nie należy za to winić Bora-Komorowskiego, tylko właśnie tych komunistów, a w drugim rzędzie Anglosasów.

- Nie ma pan wrażenia, że w oficjalnej wykładni o PW większy nacisk kładzie się na bohaterstwo i chwałę poległych, niż na jego tragizm?

- Myślę, że jedno wiąże się z drugim. Bohaterstwo było udziałem wielu tysięcy Polaków, w tym młodego pokolenia, które wzięło na barki walkę o niepodległość. Tragizm wiąże się z tym, że właśnie to pokolenie zostało tak dotkliwie oćwiczone przez historię. Ta wyrwa w narodzie spowodowała potem skuteczność pacyfikacyjną komunistów.

Prof. Jan Żaryn

Historyk Instytutu Pamięci Narodowej