sylwester

i

Autor: pixabay

Przerażająca wizja polskiego wirusologa. To może być OSTATNI sylwester w życiu

2020-12-31 6:05

Dziś sylwester, jednak zamiast hucznych zabaw rządzący i lekarze apelują do Polaków, by spędzali go w domach, w kameralnym gronie. Trzeba wiedzieć, że jeśli przyjdzie nam do głowy nie wysłuchać ekspertów, możemy się liczyć nie tylko z mandatami, lecz także o wiele poważniejszymi konsekwencjami. Prof. Jarosław Drobnik, główny epidemiolog Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu nie ma wątpliwości, że tegoroczny huczny sylwester może być ostatnim w życiu!

„Super Express”: – To będzie wyjątkowy sylwester. Mamy obostrzenia takie jak zakaz przemieszczania się, czy zakaz przyjmowania więcej niż pięciu gości. Co nas czeka, jeśli Polacy zlekceważą zalecenia i pójdą na huczną zabawę?

Prof. Jarosław Drobnik: – Dzięki obostrzeniom dla wielu z nas nie będzie to ostatni sylwester w życiu. Ale jeśli zlekceważymy te restrykcje, konsekwencje będą nie tylko w postaci gwałtownego wzrostu zakażeń i zachorowań na COVID-19. Osoby chore będą musiały korzystać z pomocy służby zdrowia, wśród których również nastąpi gwałtowny wzrost przypadków koronawirusa i COVID-19. Wszystkie te osoby chorujące nie będą mogły poddać się szczepieniom na koronawirusa! W związku z tym efektywność szczepień może spaść. Pojawi się efekt skali. Jeżeli wzrośnie nam liczba chorych, więcej osób będzie musiało trafić do szpitala i podlegać mniej lub bardziej zaawansowanemu leczeniu, a to z kolei sprawi, że potencjalne siły i środki, które można byłoby przekierować na szczepienie Polaków, będą kierowane na leczenie pacjentów z COVID-19.

– A przecież niemal od początku pandemii mówi się o problemach z personelem lekarskim, o niedoborach…

– Nie mamy takiej sytuacji, że jest wystarczająca liczba personelu do prowadzenia szczepień. Personel pracuje przecież w systemie ochrony zdrowia i na prowadzenie szczepień musi poświęcić swój wolny czas – kończy dyżur i idzie szczepić. Doceńmy to, że wszystkie środki i siły próbujemy wykorzystać tak, aby z jednej strony zapewnić ciągłość świadczeń zdrowotnych, a z drugiej w sposób efektywny zaszczepić ludzi. Wzrost liczby zachorowań niestety zawsze odbija się na zdrowiu personelu medycznego mającego rodziny, które również narażone są na zakażenie.

– Z czego wynika obecna sytuacja utrzymywania się na wysokim poziomie zakażeń i zgonów spowodowanych koronawirusem?

– To moim zdaniem wynik tego, że przestrzegamy w sposób nie do końca rygorystyczny zaleceń, ale jest to, w mojej ocenie, również efekt braku aktywnego działania w zakresie zwalczania epidemii przez państwo.

– Co więc powinien zrobić rząd?

– Musi przejść od pasywnego modelu, w którym tylko poprzez lockdown zarządza się epidemią, do form aktywnych – szerokiego testowania z rzetelnym dochodzeniem epidemiologicznym, bo samo testowanie też nie rozwiązuje problemu. Ważne jest też promowanie pewnych zachowań, szczególnie w zakresie szczepień. Należy tłumaczyć, jakie niosą one korzyści. Ale z jednoczesnym stosowaniem zachęt, np. umożliwiając zaszczepionym osobom wyjazdy turystyczne i korzystanie z hoteli.

– A jakie korzyści są ze szczepień?

Szczepionki to jedno z największych osiągnięć medycyny XX wieku. W XXI wieku będą jednym z najważniejszych oręży w walce z zakażeniami wirusowymi, ale także, w niektórych przypadkach, bakteryjnymi. Wszystkie szczepionki mają potencjalnie skuteczność powyżej 90 proc. Oznacza to, że osoby zaszczepione mogą nie być podatne na zakażenie. W wyjątkowych sytuacjach może dojść do zakażenia, natomiast zaszczepienie powoduje zwykle łagodny przebieg choroby. Jeśli w krótkim czasie uda nam się zaszczepić 50 proc. społeczeństwa, możemy uzyskać odporność populacyjną i mamy szansę zacząć normalnie żyć. Skończy się lockdown, dzięki czemu zwiększy się też nasze bezpieczeństwo ekonomiczne. Pamiętajmy, że szczepiąc się, chronimy także innych, którzy zaszczepić się nie mogą, jak np. kobiety w ciąży czy karmiące, gdyż nie mamy jeszcze badań potwierdzających, że szczepionka jest dla nich bezpieczna. Doświadczenia z innymi szczepionkami wskazują, że będą bezpieczne, ale dopóki nie mamy takich badań, nie możemy jednoznacznie tego stwierdzić. Osoby, które mogą się zaszczepić, a nie chcą tego zrobić, narażają te kobiety na zakażenie w szczególnym dla nich momencie, wymagającym troski także o życie dziecka.

– Co jeśli się nie uda uzyskać odporności populacyjnej?

– Jeśli się nie uda, wirus będzie się gwałtownie rozprzestrzeniał, polska służba zdrowia tego nie przetrzyma. Nie będzie w stanie ratować przed śmiercią chorych na COVID-19. A pamiętajmy, że nie zniknęły inne choroby – zawały, udary, nowotwory i inne, które spędzały nam sen z powiek. Stanowią one dla nas naprawdę ogromny problem. Często bojąc się zakażenia, zapominamy o nich lub świadomie rezygnujemy z leczenia. Choroby te zostały odłożone na bok, ale wrócą do nas ze zdwojoną mocą. A ryzyko powikłań jest bardzo duże.

Rozmawiał Tomasz Wolf