- Aż 40 proc. ofiar Holokaustu to obywatele byłego ZSRR, dlatego Holokaust będzie dla nas tragedią, o której będziemy zawsze pamiętać – powiedział Putin na V Światowym Forum Holokaustu w Yad Vashem. Opowiadał też o cierpieniu obywateli Związku Radzieckiego i wkładzie żołnierzy Armii Czerwonej w pokonanie III Rzeszy i wyzwolenie Auschwitz. Z tymi faktami trudno dyskutować, ale Putin najwyraźniej „zapomniał” dodać, że II wojna światowa rozpoczęła się 1 września 1939 r. To wtedy nazistowskie Niemcy zaatakowały Polskę, a 17 dni później zrobił to ZSRR! Tymczasem Putin przemawiał tak, jakby wojna zaczęła się dopiero w czerwcu 1941 r., gdy Niemcy rzeczywiście napadły na ZSRR i nasi obaj najeźdźcy stali się wrogami. Pakt Ribbentrop-Mołotow? Wspólny rozbiór Polski w 1939 r.? Zbrodnia w Katyniu? O tym nikt w Jerozolimie nie usłyszał. - Ciesze się, że nas tam nie było. Musimy mówić prawdę, nie powinniśmy autoryzować sfałszowanego przekazu historycznego – skomentował przebywający w Davos prezydent Andrzej Duda.
Putin zlekceważył nie tylko prawdę historyczną, ale i inne głowy państw. Spóźnił się na konferencję kilkanaście minut i kazał na siebie czekać m.in. prezydentom Francji, Izraela, wiceprezydentowi USA czy księciu Karolowi.
Na szczęście w innym tonie było utrzymane przemówienie wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a (61 l.), który przypomniał, że Niemcy chcieli zniszczyć polską kulturę, a nazwę obozu „Auschwitz” zawdzięczamy temu, że wróg nadawał polskim miastom niemieckie nazwy. Spotkanie w Jerozolimie poświęcone było 75. rocznicy wyzwolenia obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Przypada ona 27 stycznia, a jej uroczyste obchody odbędą się tego dnia w Oświęcimiu.