Rafał Woś

i

Autor: Super Express

Rafał Woś: A jeśli Popek ma rację?

2019-01-08 11:25

Raper Paweł „Popek” Mikołajuw zakłada partię. Zanim jednak - drogie elity - zaczniecie się z wytatuowanego po gałki oczne muzyka nabijać, pragnę was uczulić. Jego gospodarczy plan jest dużo sensowniejszy niż większość pomysłów ekonomicznych macherów największych partii w Polsce.

Nie wiem czy Popek ma zadatki na dobrego polityka. Wiem natomiast jedno. Tzw. nowoczesna teoria pieniądza (możecie się też spotkać z angielskim skrótem MMT), z której raper zrobił sedno swojego programu, to nie żaden bełkot. Tylko jeden z najbardziej ekscytujących pomysłów gospodarczych ostatnich lat. Przez lata lansowali go zblazowani hobbyści, jak były finansista Warren Mosler. Ostatnio jednak pomysł odkryła dla siebie nowa lewica spod znaku Berniego Sandersa w USA czy Corbyna w Wielkiej Brytanii.

W świecie neoliberalizmu jest tak, że demokratyczny polityk w zasadzie nic nie może. Chciałby dofinansować szkolnictwo albo szpitale? Nie da się! Bo przecież go nie stać. A nie stać go dlatego, że państwo narodowe nie może w sposób efektywny opodatkować zglobalizowanego bogactwa. W efekcie przywódca nawet takiego supermocarstwa jak USA czy Niemcy może w zasadzie jedynie modlić się o dobrą koniunkturę. W nadziei, że rynki pozwolą mu nie oszczędzać na ludziach aż tak intensywnie. Na tym tle MMT jest jak nagłe wybicie się na niezależność.

Ekonomiści głównego nurtu mówią, że państwo musi najpierw ściągnąć z ludzi podatki, a dopiero potem wydawać. Bzdura – usłyszycie od zwolenników MMT. Tak to może i było za „Lalki” Prusa. Dziś państwo jest raczej jak operator tablicy wyników na stadionie – tylko wciska kombinację klawiszy i pojawia się na niej odpowiednia liczba. Nonsensem jest twierdzenie, że punktów może zabraknąć. Dlatego MMT tak bardzo irytuje tych, którzy krytykują państwo za finansowanie wydatków „z naszych podatków”. Bo żadnych „naszych podatków”, po prostu nie ma. Jest rząd, który poprzez podatki steruje gospodarką. Jeśli opodatkowanie będzie zbyt niskie, pojawi się inflacja, gdy zbyt wysokie – część dóbr nie znajdzie nabywców.

To ironia, że takie postulaty wrzuca do debaty akurat raper. I to raczej podejrzewany o korwinizm (pozdrowienia dla sąsiada z łamów „SE”!). A nie mówiące o postępie partie polityczne. Ale to raczej problem tych partii, a nie Popka, prawda?