Rafał Woś

i

Autor: Marek Kudelski Rafał Woś

Rafał Woś: Odczepcie się od Janusza

2019-08-13 5:01

Łatwo i tanio jest toczyć bekę z przywar prowincjonalnych Polaków uosabianych przez – niemal już przysłowiowych – Januszów i Grażyny. Przeciwstawiajcie się temu, kiedy tylko możecie.

Moja córka wypożyczyła z biblioteki książkę. Nosi tytuł „Rok na targu”. To ładnie narysowana polska publikacja dla dzieci z roku 2018. Opowiada o targowisku jak ze snu wielkomiejskiego hipstera. Iza z Krisem sprzedają przetwory własnej roboty. Dyniowy Baron przywozi na rowerze ugotowane przez siebie wegańskie potrawy. Agnieszka i Willi prowadzą warsztaty. A Ala i Anka opiekują się psiakami i kotami. Tylko dwójka nowych sprzedawców wyraźnie tu nie pasuje. To Janusz i Grażyna. Ucieleśnienie wszystkich przywar tzw. prowincjonalnej Polski. Źle ubrani, używają plastikowych toreb i zachowują się zawsze dokładnie nie tak, jak trzeba. Psują cały obrazek. Gdyby nie oni, to na targowisku byłoby idealnie.

Bardzo mnie takie publikacje irytują. Głównie z powodu potwornej hipokryzji, jaka z nich przebija. A z której autorzy pewnie nawet nie zdają sobie sprawy. Bo oto mamy książeczkę, która ewidentnie chce uczyć dzieci tolerancji wobec inności oraz promować postawy eko albo wege. Jednocześnie ta sama publikacja robi coś dokładnie odwrotnego. Nie cofa się przed jawnym klasizmem. Czyli szerzeniem pogardy wobec ludzi wywodzących się z innych sfer od tej, którą autorzy uznają za normalność.

A przecież nie chodzi tylko o tę książeczkę. Janusze i Grażyny są wszak obiektami nieustających aktów internetowej szydery. On, przedstawiany czasem z głową małpy – nosacza sundajskiego, wąsaty mężczyzna w średnim wieku, ubrany najczęściej w biały podkoszulek i trzymający w ręku reklamówkę z dyskontu. Towarzyszy mu głupia Grażyna z tapirowanymi włosami. Dworować z nich można w zasadzie bez ograniczeń i konsekwencji.

Nie wiem, czy jest to wyraz kompleksów polskiej klasy średniej. Wstyd wobec korzeni, które tak wielu z nas ma w swoich małych miasteczkach. I na każdym kroku musi dowodzić, jak bardzo się od nich oderwali. Ktoś powie, że to niewinne żarciki. Albo że trzeba mieć dystans. Czyżby? To podstawcie sobie w miejsce Janusza i Grażyny „mośków”, „pedałów” albo „ciapatych”. Dobrze brzmi? Nie sądzę.

A poza tym życie to nie targ ze zdrową żywnością. Życie składa się ze spotkań ludzi z różnych klas społecznych. Pogódźcie się z tym. I odczepcie od Janusza i Grażyny.