Leokadia Piątkowska. Zawołani po imieniu. Węgrów

i

Autor: Instytut Pileckiego

Leokadia Piątkowska ratowała Żydów. "Wzięła całą winę na siebie". Zawołani po imieniu

2021-10-26 10:47

Zastrzelili ją Niemcy. Znalazła się w jednym dole z tymi, których ratowała. Po 77 latach Leokadia Piątkowska, dotąd znana tylko w 12-tysięcznym Węgrowie (woj. mazowieckie), zostanie upamiętniona. To 53. osoba, której historię Instytut Pileckiego naświetla w ramach programu „Zawołani po imieniu”. To akcja upamiętniająca Polaków zamordowanych przez niemieckich okupantów za to, że pomagali Żydom.

To już 22. upamiętnienie. Sprowadza się ono do uroczystości w miejscowości, z której żyła osoba upamiętniana. Jest msza, po niej odsłonięcie tablicy poświęconej bohaterom okolicznościowego wydarzenia. W uroczystościach uczestniczy rodzina osoby „zawołanej po imieniu”, historycy z Instytutu Pileckiego, wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu, parlamentarzyści, samorządowcy, ksiądz oraz rabin i – przede wszystkim – lokalna społeczność. Program, co podkreśla dr Anna Stróż-Pawłowska, odpowiedzialna w Instytucie za realizację „Zawołanych po imieniu”, integruje lokalne środowiska wokół tych bohaterów, którzy odważyli się pomagać Żydom, wiedząc, czym to grozi. – Mobilizacja, zaangażowanie rodzin i partnerów lokalnych widoczne są już na etapie wspólnego przygotowania uroczystości i stanowią pierwsze wymierne efekty tej cennej inicjatywy… 53. upamiętniona, Leokadia Piątkowska (1886-1944) pomogła dwóm Żydom. Odsłonięty (26 października) na rondzie Węgrowskich Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata kamień z tablicą pamiątkową będzie przypominał o poświęceniu Polki. Zginęła razem z tymi, których ukrywała.

Święto Purim w Muzeum Żydów Mazowieckich

Z dokumentów archiwalnych Żydowskiego Instytutu Historycznego wynika, że gdy we wrześniu 1942 r. Niemcy rozpoczęli likwidację getta w Węgrowie, niektórym jego mieszkańcom udało się uniknąć deportacji do obozu zagłady w Treblince. Dwóch Żydów, jeden nieznany z nazwiska, drugi – Mendel Klein, znalazło azyl u małżeństwa Leokadii i Antoniego Piątkowskich. – Przygotowano im kryjówkę w oborze. Rankiem 27 stycznia 1944 r., najprawdopodobniej w wyniku donosu, do Piątkowskich wtargnęli niemieccy żandarmi… – opowiada dr Agnieszka Konik z Instytutu Pileckiego. Niemcy znaleźli ukrywających się. Mogli rozstrzelać całą rodzinę. Leokadia chcąc ją chronić, wzięła całą winę na siebie. Niemcy rozstrzelali, na miejscu, ją i ukrywanych. Ciała zakopano w jednym dole. Klika dni później, pod osłoną nocy, syn i mąż Leokadii przenieśli jej zwłoki na cmentarz. Potem miejscowy ksiądz potajemnie odprawił pogrzebowy ceremoniał...

Program „Zawołani po imieniu” został zainaugurowany w Narodowym Dniu Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką 24 marca 2019 r. w Sadownem. Nazwa tej inicjatywy nawiązuje do wiersza Zbigniewa Herberta „Pan Cogito o potrzebie ścisłości”, w którym poeta wzywa do precyzyjnego oszacowania liczby ofiar „walki z władzą nieludzką”. Program łączy badania naukowe, edukację historyczną i różnorodne działania w tzw. obszarze polityki pamięci. – Człowieka można zabić dwa razy. Raz zabija się go fizycznie, drugi raz przez niepamiętanie, ignorowanie, lekceważenie – powiedziała podczas jednego z posiedzeń Parlamentarnego Zespołu ds. Zawołanych po Imieniu Magdalena Gawin, wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu.

Sonda
Czy jesteś dumny z polskiej historii?