Roman Giertych w swoim wpisie na Facebooku opublikowanym w sobotę wieczorem, potwierdził medialne spekulacje mówiące o jego starcie w jesiennych wyborach z list Koalicji Obywatelskiej. - W odpowiedzi na liczne pytania i medialne spekulacje chciałbym powiedzieć, że prawdą jest, iż otrzymałem propozycję startu w wyborach z list Koalicji Obywatelskiej w okręgu podwarszawskim do Senatu RP - czytamy w oświadczeniu.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Gowin przytulony przez obcą kobietę znienacka! Jego komentarz zwala z nóg
- Panie przewodniczący! Pańskie poparcie napawa mnie dumą i nie ukrywam, że przyjąłem pańskie słowa z prawdziwym wzruszeniem. Taka zachęta wypowiedziana przez najważniejszą osobę obozu demokratycznego w Polsce, w każdych innych okolicznościach spowodowałaby przekucie tych słów w czyn - pisze dalej były lider Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi Polskich Rodzin.
Pomimo zachęty ze strony m.in. Donalda Tuska, Radosława Sikorskiego czy Grzegorza Schetyny, Giertych "po głębokim namyśle" podjął decyzję o zrezygnowaniu z udziału w wyborach parlamentarnych pod szyldem KO. - Życzę wszystkim którzy startują z opozycji zwycięstwa nad PiS - podkreślił w swoim wpisie.
Nie wszyscy politycy Platformy Obywatelskiej byli gorącymi zwolennikami startu Giertycha z list opozycji. - Osobiście uważam, że to ryzykowna kandydatura. Już raz startował z naszym poparciem – cztery lata temu był naszym podwarszawskim kandydatem do Senatu. I mandatu nie zdobył - podkreślał w rozmowie z "Super Expressem" przewodniczący klubu parlamentarnego PO Sławomir Neumann.