Michał Dworczyk

i

Autor: Krystian Maj/KPRM Michał Dworczyk

Rząd boi się ograniczeń dla niezaszczepionych. "To asekuranctwo rządzących" - uważa Marcin Makowski

2021-07-18 6:20

Szczepienia przeciw koronawirusowi zamarły. Michał Dworczyk przyznał, że brakuje już chętnych do przyjęcia szczepionki. Jednocześnie rząd boi się wprowadzać rozwiązania podobne do francuskich, które ograniczyłyby dostęp do normalnego życia osobom, odmawiającym szczepień. Czy rząd ma się czego bać? "Wydaje się, że rząd może ulegać złudzeniu, że połowa społeczeństwa czeka z podpalonymi pochodniami, by ruszyć na Wiejską, jeśli chciałby wprowadzić coś na podobieństwo rozwiązań francuskich" - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Marcin Makowski z Wirtualnej Polski.

„Super Express”: - Z jednej strony Michał Dworczyk przyznaje, że nie ma już chętnych, by się szczepić przeciwko koronawirusowi, a z drugiej, media donoszą, że rząd boi się wprowadzić francuskie rozwiązania, maksymalnie utrudniające życie niezaszczepionym. PiS rzeczywiście ma się czego bać?

Marcin Makowski: - Przede wszystkim, problemem okazał się brak spójnej strategii komunikacyjnej rządu ws. szczepionek. Mamy prezydenta, który nie angażował się w przekonywanie do szczepień, mamy Rzecznika Praw Dziecka, kojarzonego z PiS, który mówi, że szczepienia to eksperyment. W takiej sytuacji trudno się dziwić, że Polacy są tak sceptyczni wobec szczepień. Francja to przykład silnego kraju, który wziął na siebie konsekwencje ewentualnego niezadowolenia społecznego wynikającego z silnych ograniczeń dla niezaszczepionych, bo władze wiedzą, jaką cenę trzeba będzie zapłacić, jeśli Francuzi nadal nie będą się chcieli szczepić. Rozumieją to także władze Grecji, które wprowadzają podobne do francuskich rozwiązania. To odpowiedzialność, którą rządzący muszą brać na siebie, ale jeśli jest się tak niekonsekwentnym w komunikacji jak polski rząd, to trudno by był skuteczny w egzekwowaniu takich decyzji.

- Ale też czy elektorat tak bardzo obraziłby się na PiS, jeśli ten zdecydowałby się wprowadzić rozwiązania francuskie?

- Przede wszystkim uważam, że rząd przeszacowuje skalę społecznego niezadowolenia, które mogłoby nastąpić. Jest rodzaj asekuranctwa w tym wszystkim. Ostatni rzeczniczka Białego Domu mówiła, że dane wskazują, iż za 65 proc. treści antyszczepionkowych na Facebooku odpowiada 12 kont. Z tego, co słyszę z różnego rodzaju analiz, w Polsce także mamy ogromną liczbę treści, produkowaną przez naprawdę niewielką liczbą podmiotów.

- Rząd daje się więc zwieść zalewowi dezinformacji?

- Wydaje się, że rząd może ulegać złudzeniu, że połowa społeczeństwa czeka z podpalonymi pochodniami, by ruszyć na Wiejską, jeśli chciałby wprowadzić coś na podobieństwo rozwiązań francuskich. To, moim zdaniem, nie jest prawdą. Ale nie można też narzucać społeczeństwu o przyczynach i konsekwencjach swoich decyzji oraz przy braku żelaznej konsekwencji we własnym działaniu. To, co działa dziś na niekorzyść PiS, to wielogłos i brak jednego centrum decyzyjnego. Obywatele, którzy nie chcą żadnego przymusu szczepień mają idealny argument: skoro w samym rządzie są różne zdania, czemu bez walki mamy oddawać swoje prawa?

Rozmawiał Tomasz Walczak

Express Biedrzyckiej - Grzegorz Schetyna: Platforma sama nie wygra z PiS