Redaktor Naczelny Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: archiwum se.pl

Sławomir Jastrzębowski: Wejdźmy w skórę podróżnika Śmietanko Andrzeja z PSL!

2012-07-20 4:00

Tak sobie siedzę i zastanawiam się, co też taki Śmietanko Andrzej z PSL sobie myślał? Że jego podróże służbowe nie wyjdą na jaw, że ustrzeże go bractwo z partii i cały koalicyjny układ? No, bardzo możliwe, że tak właśnie sobie myślał. Czy go ustrzegą koledzy z PSL, którzy bardzo dbają o swoich ludzi, to zobaczymy, zobaczymy. Teraz po upublicznieniu taśm z afery wszyscy biedakowi zarzucają, że się urządził za państwowe pieniądze, że wziął sobie słupa na stanowisko szefa spółki w zasadzie państwowej, żeby jako jego podwładny mógł zarabiać do woli niekrępowany ustawą kominową, i że jeszcze podróżował po świecie za państwowe pieniądze. A wcześniej to nikt nie wiedział, co robił Śmietanko Andrzej z PSL z państwowymi pieniędzmi?

Jak ustalili posłowie PiS Dawid Jackiewicz i Przemysław Wipler, pan Śmietanko podróżował po świecie za fundusze spółki Elewarr. Ta spółka zajmuje się przechowywaniem zboża i obrotem nim.

Sprawa w sumie nietrudna: do silosu nasypać, potrzymać, a potem wysypać, ale na pewno ma wiele niuansów funkcjonowanie takiej spółki. Więc ten Śmietanko Andrzej z PSL musiał sobie kombinować tak: "Zawodowo jakem Śmietanko Andrzej zajmuję się przechowywaniem zboża, należy zatem sprawdzić, jak w Japonii przechowują".

No i poświęcał się i leciał do tej Japonii odległej, żeby sprawdzić, że tam zboże przechowują w ten sposób, że je przechowują. Następnie podchodzący do swych obowiązków z pełną powagą Śmietanko Andrzej dowiadywał się (służbowo, służbowo), jak przechowują zboża w... Chinach, Wietnamie, Brazylii i USA.

I wszędzie tam latał, nie bacząc na odległości, i nie płacił za to. Nie znamy pełnych wniosków, jakie wyciągnął dla spółki Elewarr z tych podróży Śmietanko Andrzej, ale nie należy wykluczać, że we wszystkich tych krajach dostrzegł zdumiewającą prawidłowość: otóż wszędzie tam przechowują się zboża!

Dziś spytałem warszawskiego taksówkarza, co on jako człowiek pracujący i płacący podatki o tym sądzi. Ale on chyba nie dosłyszał, bo powiedział coś zupełnie nie na temat: "Panie, przydałby się ktoś, kto by pogonił tych złodziei".