- Właśnie policja zrobiła nalot na moje biuro w Toruniu, sprawdzić, czy pracownicy noszą maseczki w biurze - oświadczył w dramatycznym poście na Twitterze wiceprezes KORWiW Sławomir Mentzen.
By dowiedzieć się więcej o sprawie, zadzwoniliśmy do bliskiego współpracownika Janusza Korwina-Mikkego.
- Mam wrażenie, że ktoś mi podłożył świnię - oświadczył w rozmowie z "Super Expressem" Sławomir Mentzen. - Firma mieści się w biurowcu, a skontrolowano jedynie podnajmowany przeze mnie lokal. Myślę, że ma to związek z moimi głośnymi sprzeciwami wobec kuriozalnych przepisów maseczkowych - kontynuuje.
Polityk zapytany przez nas o to, czy obeszło się bez mandatu bądź przypadków nadużycia władzy przez funkcjonariuszy (na co coraz częściej uskarżają się posłanki opozycji), odpowiada, że cała interwencja przebiegła w sposób kulturalny.
- Gdy pracownicy zobaczyli przez okno wchodzących do budynku funkcjonariuszy, natychmiast założyli maseczki. Obyło się bez mandatów. Jedynie spisali dane obecnych - uspokaja polityk. - Dodaje, że policjanci dawali do zrozumienia, że odczuwają dyskomfort związany z zaistniałą sytuacją. - Jest mi tylko przykro, że to moje działania jako osoby publicznej mogły sprowokować czyjś donos i że dotyka to moich Bogu ducha winnych pracowników - kwituje wiceprezes KORWiN.
Czy popieracie donoszenie na miejsca pracy niestosujące się do uchwały premiera? A może jesteście za tym, by taki "anonimowy donos" złożyć pod adres kancelarii samego pomysłodawcy? Swoją opinią koniecznie podzielcie się w sekcji komentarzy pod artykułem!
ZOBACZ TEŻ:
Warszawa: 3,5 roku więzienia za brak maseczki! Jak to możliwe?!
Duże zmiany na poznańskich lodowiskach. Chodzi o MASECZKI!