Zeszłotygodniowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wywołało niesamowity gniew kobiet. W szybkim tempie protesty przeciwko tej decyzji zaczęły nabierać siły i rozlały się na cały kraj. O co dokładnie walczą kobiety manifestujące w wielu polskich miastach? - „Wyrokiem” pseudoTK, czyli oświadczeniem, które za kilka lat straci rację bytu, bo sam orzekający Trybunał Konstytucyjny jest nielegalny i jego decyzje będą podważanie. Rzeczywiście, imponujące zwycięstwo w sytuacji, gdy ok. 70% Polek i Polaków opowiada się za wolnym wyborem. Ch. z tym, że część aborcji będzie się odbywać w podziemiu lub zagranicą, żeby nie kalać oczu porządnych pisowskich katolików po średnio 3 rozwodach. Bo zakaz aborcji nie oznacza, że nie ma aborcji. Zakaz aborcji oznacza tylko, że stać będzie na nią córki i siostry złodziei z PiS i partnerki księży i innych bogatych, kłamliwych bogobojów - czytamy na stronie strajkkobiet.eu.
Dziś przedstawione kolejne postulaty strajku kobiet:
- wycofanie dofinansowania Kościoła przez państwo
- aborcja legalna na żądanie
- środki antykoncepcyjne refundowane przez państwo
Dostało się też Jarosławowi Kaczyńskiemu. - Jeśli rząd będzie chciał zrobić nam lockdown, to my im zrobimy taki lockdown, takie "zostań w domu", że Jarosław Kaczyński nauczy się obsługiwać komputer - powiedziała Marta Lempart, przywódczyni strajku.
27 października to kolejny dzień manifestacji kobiet. Informacje na ten temat zbieramy dla Was w relacjach na żywo.