Tadeusz Płużański

i

Autor: Super Express

„Strzelali w łeb” - Tadeusz Płużański w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego

2019-12-14 6:35

Szykująca zamach stanu junta Jaruzelskiego liczyła się z ofiarami śmiertelnymi zakładając nawet, że będzie ich kilka tysięcy. Użycie broni przeciwko cywilom umożliwiał tajny szyfrogram szefa MSW Czesława Kiszczaka, pozwalający podejmować samodzielną decyzję nawet dowódcom pododdziałów MO.

Pierwszy raz broni użyto 15 grudnia 1981 r. podczas tłumienia strajku w kopalni „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu. Ta sama jednostka ZOMO zamordowała dzień później w katowickim „Wujku” dziewięć osób. Sami zomowcy przyznawali, że „strzelali w łeb”.

Władza raniła i zabijała także podczas manifestacji „Solidarności”, czy KPN-u. Przed planowanymi przez podziemie demonstracjami z okazji rocznicy Sierpnia ‘80 Kiszczak groził z ekranów telewizorów: „jeżeli za mało było dotychczasowych lekcji, prowokatorzy odbiorą następne”.

Kiszczak słowa dotrzymał. 31 sierpnia 1982 r. w Lubinie, Wrocławiu, Kielcach i Gdańsku jego ludzie zamordowali kolejnych demonstrantów. Wiele ofiar śmiertelnych przyniosły pobicia przez MO, ZOMO i SB. Siły podległe Kiszczakowi potrafiły mordować za opornik wpięty w sweter nastolatka, rozrzucanie ulotek, czy buntowniczy wygląd. Wiele osób zaszczutych przez SB popełniło samobójstwa, jak pierwszy redaktor „Tygodnika Mazowsze”, Jerzy Zieleński.

Znakiem rozpoznawczym związku przestępczego Jaruzelskiego i Kiszczaka stały się jednak pobicia i morderstwa dokonane przez „nieznanych sprawców”. Wiele odnalezionych ciał nosiło ślady tortur, ale usłużni prokuratorzy umarzali postępowania „z braku dowodów”.

Najgłośniejsze było zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki, duszpasterza „Solidarności”. Tu władza chyba spanikowała i aresztowała nawet szefa SB Władysława Ciastonia, ale bardzo szybko naprawiła ten „błąd” ograniczając proces do pionków, którzy byli wykonawcami zbrodni. Porywacze ks. Popiełuszki do dziś nie wskazali swoich mocodawców.

„Nieznani sprawcy” zabijali ludzi związanych z Kościołem i opozycją nawet w trakcie przygotowań i rozmów przy okrągłym stole. W ten sposób zamordowano księży: Stefana Niedzielaka, Stanisława Suchowolca i Sylwestra Zycha. Ciało tego ostatniego znaleziono 11 lipca 1989 r., już po wyborach do kontraktowego sejmu.

Większość morderców do dziś nie została ujawniona ani skazana. Do wyjątków należy Roman S., członek plutonu specjalnego ZOMO strzelającego w „Wujku”, który został właśnie skazany na 3,5 roku więzienia.