Andrzej Duda i Agata Duda  w Australli

i

Autor: KPRP Andrzej Duda i Agata Duda w Australli

"Sytuacja pierwszej damy jest dramatyczna". Prezydencki minister mówił to rok temu. Co się zmieniło?

2019-03-08 16:14

W Polsce każda żona prezydenta, by wypełniać rolę pierwszej damy, musi zrezygnować z pracy zarobkowej. W okresie prezydentury męża i pełnienia funkcji pierwszej damy, zajmuje się czymś zupełnie innym niż przed tym, jak jej mąż został prezydentem. I tak np. obecna pierwsza dama Agata Duda, która wcześniej była nauczycielką, teraz nie zarabia. Jak mówił równo rok temu prezydencki minister Andrzej Dera "sytuacja pierwszej jest dramatyczna". Czy przez ten rok coś się zmieniło?

Pierwsza dama w Polsce pełni głównie funkcję reprezentacyjną. Towarzyszy prezydentowi w zagranicznych wizytach i spotkaniach, jest obecna, gdy do Polski przyjeżdżają ważni goście z innych państw, bierze udział w najważniejszych państwowych uroczystościach. Jako żona prezydenta składa także wizyty np. w szkołach i przyjmuje gości w Pałacu Prezydenckim. Obecna pierwsza dama Agata Duda bardzo chętnie spotyka się z dziećmi, gości je w Pałacu albo wizytuje szkoły i przedszkola. Grafik Agaty Dudy jest wypełniony po brzegi, pierwsza dama zdecydowanie ma co robić, do tego udziela lekcji niemieckiego, bo z wykształcenia jest germanistką. Zanim jej mąż został prezydentem pracowała w jednym z krakowskich liceów. Wtedy zarabiała. Ile? O zarobkach nauczycieli, a więc i pierwszej damy przed prezydenturą męża, mówił ostatnio w wywiadzie dla "Super Expressu" szef ZNP. Sławomir Broniarz ujawnił, ile zarabiała jako nauczycielka: - jedzie na tym samym wózku co my. I po powrocie do pracy będzie otrzymywała jakieś 2700 zł na rękę.

 

Ale obecnie pierwsza dama nie pracuje jako nauczycielka, więc nie zarabia. Równo rok temu minister z kancelarii prezydenta Andrzej Dera w programie Onetu wypowiadał się na temat sytuacji pierwszej damy: - Sytuacja pierwszej damy jest dramatyczna – ocenił minister Dera, podkreślając wówczas, że nie chodzi konkretnie o obecną prezydentową, ale także wcześniejsze żony prezydentów. Mówił także o tym, że pojawiają się pomysłu, by ustawowo wprowadzić pensję dla pierwszej damy: - W każdym normalnym państwie nie powinna mieć taka sytuacja miejsca, że nagle pierwsza dama jest wyłączona z systemu, nie istnieje w sensie prawnym. A to znaczy, że sama musi opłacać składki ZUS. To było rok temu, ale czy przez ten czas coś się zmieniło? Temat został podjęty, pojawiły się pewne plany.

W październiku na łamach "SE" poseł Marek Ast mówił: - Trzeba przygotować ustawę, która regulowałaby status pierwszej damy. Z uwagi na kwestie emerytalne, ubezpieczeniowe, trzeba to uregulować prawnie. Mamy tu pewną lukę i dobrze byłoby, żeby już na kolejne wybory, czyli na 2020 rok, ta sprawa była załatwiona. To wiąże się z etatem dla pierwszej damy.

Temat wrócił w styczniu tego roku. – W przyszłym tygodniu chcę rozmawiać z marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim na temat statusu pierwszej damy – w rozmowie z portalem rp.pl mówił wtedy Sławomir Piechota, szef sejmowej Komisji do Spraw Petycji. A teraz mamy już marzec, a na razie o konkretach nie słychać.