Szczepionka na COVID-19

i

Autor: Getty Images

Szczepienia się przedłużą, a pandemia jeszcze z nami zostanie - komentuje Tomasz Walczak

2020-12-03 7:30

Szczepionka na koronawirusa stała się świętym Graalem w walce z pandemią. Wszyscy czekają na nią jak na mannę z nieba, wiedząc, że bez niej nie da się wygrać z COVID-19, który całkowicie wymknął się spod kontroli w większości krajów. Na szczepionkę czeka także polski rząd, opierając całą strategię opanowania pandemii na tym, że wkrótce będzie można zacząć akcję szczepień. Ale już widać, że nie stanie się to tak prędko.

Całkiem niedawno dzieliłem się z Państwem wątpliwościami, czy szczepionka szybko pozwoli nam uporać się z koronawirusem. Trochę potwierdził je to wczoraj premier Morawiecki, który jeszcze niedawno mówił, że już 18 stycznia szczepionka trafi do Polski i będzie można jej użyć. Początek szczepień, jak teraz przyznał premier, to być może luty, więc należy się spodziewać, że szykuje nam się pewne opóźnienie.

Dodatkowo szybko raczej nie uda nam się wyszczepić wystarczające części społeczeństwa. Po pierwsze, to ogromna operacja logistyczna, której jeszcze nikt nie próbował i jej szczegóły dopiero się tworzą. Ale nawet jeśli uda się ją sprawnie zorganizować i zaczną się masowe akcje szczepień oraz będzie można to robić w każdej gminie, jak planuje rząd, i tak początkowo będzie ogromny problem z dostępnością samej szczepionki.

Na wczorajszej konferencji poinformowano, że Polska ma na dziś podpisane umowy z trzema firmami na dostawę 45 mln dawek szczepionki. Problem polega na tym, że dwóch z tych trzech producentów nadal prowadzi nad swoją szczepionką badania i może jeszcze potrwać, zanim zostaną uznane za bezpieczne. Jedyna szczepionka, która jest już przebadana i gotowa do rejestracji wymaga dwóch dawek, co w początkowym okresie znacząco ograniczy liczbę osób, które będzie można zaszczepić. Co więcej wymóg przyjęcia drugiej dawki szybko zakorkuje system i wydłuży czas potrzebny do zaszczepienia odpowiednio dużej ilości Polaków.

I jeszcze jedna rzecz, którą trzeba wziąć pod uwagę: nie wiadomo jak długo ta jedyna szczepionka będzie chronić przed koronawirusem. Mówi się, że przynajmniej rok, ale to będzie oznaczać, że przy tak dużej liczbie ludzi do zaszczepienia, zanim skończymy pierwszą falę szczepień, trzeba będzie już rozpoczynać drugą.

Chciałbym podzielać optymizm premiera, że 2021 r. będzie ostatnim, w którym będziemy mierzyć się z pandemią, ale wiele wskazuje na to, że przyjdzie nam się z nią męczyć dłużej.

Nasi Partnerzy polecają