Katastrofa smoleńska

i

Autor: Wikipedia

Szok i niedowierzanie! Rosyjski publicysta jak Macierewicz. Mówi o WYBUCHU w Smoleńsku

2020-08-13 11:44

Tego nikt się nie spodziewał! Do tej pory słowa Antoniego Macierewicza o tym, że 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku na pokładzie prezydenckiego samolotu doszło do wybuchu były traktowane przez wiele osób z przymrużeniem oczu. Co więcej, były szef MON był wielokrotnie wyśmiewany i wyszydzany, zwłaszcza w rosyjskich mediach i przez tamtejszych polityków. Tymczasem, dość nieoczekiwanie, rosyjski pisarz i publicysta Mark Sołonin w wywiadzie w niezależnej "Nowej Gaziecie" poparł tezy Antoniego Macierewicza! - Na pokładzie Tu-154M doszło do zdarzenia, które wstrząsnęło samolotem - ocenił.

W opublikowanej na stronie internetowej gazety rozmowie Sołonin odpowiada m.in. na pytanie, "jakie dane w raporcie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) (a więc przygotowanego przez stronę rosyjską oficjalnego raportu wykluczającego to - red.) pozwalają mówić o wybuchu". Jak twierdzi publicysta, jest to przede wszystkim "stan szczątków samolotu i ciał ofiar". Powołuje się na dane i zdjęcia z raportu polskiej podkomisji mówiące o około 10 tys. fragmentów samolotu, znacznym ich rozrzuceniu i stopniu deformacji szczątków maszyny. Wskazuje także, że ciała 33 osób, które zginęły w katastrofie pozbawione były ubrań. - Jeśli nie było wybuchu, to samolot i ludzie nie mogli znaleźć się w takim stanie, w jakim się znaleźli - jednoznacznie stwierdził publicysta.

Zobacz: Szycha rosyjskiej dyplomacji pisze o Macierewiczu. GORZKIE słowa

Na poparcie swej tezy Sołonin przytacza katastrofę samolotu Tu-204, który rozbił się w nocy z 20 na 21 marka 2010 roku pod Moskwą. Tam maszyna, na pokładzie której znajdowało się 8 ośmiu członków załogi, w gęstej mgle roztrzaskała się w lesie. W tym jednak przypadku samolot nie rozpadł się na części, nie miał oderwanych skrzydeł, a wszyscy przeżyli. - Chcę powiedzieć, że ludzie wewnątrz samolotu, który przeprowadził ostre lądowanie w lesie, nie przekształcają się we fragmenty ciał - tłumaczył.

Co ciekawe, Sołonin w rozmowie kilkukrotnie powołuje się na informacje zawarte w oficjalnym raporcie MAK, przy czym podkreśla, że dokument ten "wielokrotnie zaprzecza sam sobie, jest sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem i podstawowymi prawami fizyki". Publicysta zwrócił m.in. uwagę na zawarty tam zapis z wieży kontroli lotów na lotnisku: krzyki przerażenia, przekleństwa, próby nawiązania łączności z załogą Tu-154M. Jego zdaniem rosyjscy kontrolerzy lotów nie mogli widzieć upadku samolotu ani też pożaru, który nie był silny. - Kontrolerzy usłyszeli dźwięk wybuchu i siła tego dźwięku nie pozostawiła u nich wątpliwości co do losu samolotu i ludzi, którzy w nim byli - oznajmił publicysta.

Sprawdź również: Macierewicz OSTATECZNIE wyjaśnił katastrofę smoleńską?! "PRZESĄDZAJĄCY dowód"

- W najlepszym wypadku mówimy o przypadkowym nałożeniu się dwóch grup wydarzeń: tych, które doprowadziły samolot do niezaplanowanego punktu i tych, które przekształciły samolot i ludzi we fragmenty - dodał. Czy to zatem oznacza, że w Smoleńsku istotnie doszło do zamachu? Publicysta stwierdził:

Nie wiem, czy dokonano zbrodni. Takie kwestie wyjaśnia śledztwo i sąd. Jeśli jednak na minutę założyć, że najwyższe władze niezależnego państwa zostały unicestwione, przy czym - na terytorium drugiego kraju, to zamysł takiej zbrodni nie mógł być prosty

Sonda
Czy wierzysz, że kiedykolwiek poznany prawdę o katastrofie w Smoleńsku?
[Niezapomniani] - Groby ofiar katastrofy smoleńskiej.