Kamil Durczok

i

Autor: Polska Press/East News

Szokujące zeznania Durczoka: Pił przez 4 dni! Imprezował z 20-latką [ZDJĘCIA]

2019-08-01 6:42

Po 4 dniach pijaństwa we Władysławowie wsiadł do samochodu i ruszył w drogę do Katowic. Trudno w to uwierzyć, ale rano, przed samym wyjazdem, wypił kolejne, niecałe dwa piwa. W luksusowym BMW obok Kamila Durczoka (51 l.) siedziała 20-letnia Karolina, którą niedawno poznał. „Super Express” dotarł do szokujących zeznań byłego szefa Faktów TVN. - Niewiele pamiętam. Wiem, że to koniec mojej kariery – wykrztusił prokuratorowi pytany o pijacki rajd.

Jak to możliwe? Szanowany dziennikarz, gwiazda telewizji, autorytet wielu młodych ludzi… Od prawie tygodnia cała Polska zastanawia się nad postępowaniem Kamila Durczoka, który mając 2,6 promila alkoholu we krwi przejechał swoim luksusowym BMW około 400 kilometrów. Przecież mógł kogoś zabić!

Zobacz też: Takim modelem BMW jechał Kamil Durczok

Do brata do Władysławowa pojechał w poniedziałek, 22 lipca. Zabrał ze sobą 20-letnią Karolinę, którą niedawno poznał pod Krakowem. - Piliśmy alkohol. Głównie piwo i wino, ale było też whisky – tak według naszych informacji zeznał śledczym Durczok. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno przekonywał, że jest abstynentem.

W piątek 26 lipca, tuż przed wyjazdem w długą trasę, miał jeszcze wypić niecałe dwa piwa. - Czułem, że mogę prowadzić auto. Na trasie nic złego się nie działo. W mojej ocenie nie przekraczałem prędkości – miał stwierdzić śledczym. Jak już pisaliśmy, w pewnym momencie auto Durczoka uderzyło w słupki na remontowanym odcinku autostrady A-1. Pachołek uderzył jeszcze w inne auto. W BMW Durczoka wystrzeliły dwie przednie poduszki, pękła szyba.

Dziennikarz przyznał się do jednego ze stawianych mu zarzutów: prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. Śledczy zarzucają mu jeszcze znacznie poważniejsze przestępstwo -spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.

Dowiedz się: Kto płaci za wypadek po alkoholu? Pijaka dopadnie regres ubezpieczeniowy

- To mój największy błąd, bardzo mi wstyd. Jestem świadomy końca kariery – bił się w serce przed prokuratorami Durczok. I opowiadał o koszmarach ostatnich lat. Po pierwsze – o batalii sądowej z tygodnikiem Wprost, który zarzucił byłemu szefowi Faktów TVP mobbing i molestowanie podległych mu pracownic. Po drugie – o trudnym rozwodzie z żoną. Po trzecie wreszcie – o problemach zdrowotnych. W połowie lipca Durczok na kilka dni miał trafić na oddział kardiologiczny. Przyjmował leki na serce. - Szukałem rozluźnienia w alkoholu. Całe moje życie legło w gruzach. Moja psychika jest w rozsypce – tłumaczył śledczym.

Tymczasem prokuratura chce się odwołać od decyzji sądu, który nie zgodził się na tymczasowy areszt dla Durczoka. Dziennikarzowi grozi nawet 12 lat więzienia.

Modną odzież i dodatki najlepszych marek możesz mieć z rabatem. Zobacz na Guess promocje.