Po ponad dwóch latach sprawowania urzędu premiera Beata Szydło dorobiła się imponującej kolekcji broszek. Podobno ma w niej ozdoby pasujące do każdej okazji – biżuterię w kolorystyce flag różnych państw, które odwiedzała podczas szefowania rządowi, przedstawiającą trzy maszerujące koty, wykonaną z węgla, a także w kształcie ptaszka Twittera. Była premier tak przyzwyczaiła Polaków do swoich słynnych broszek, że każde jej pojawienie się bez tej ozdoby, rodzi pytanie: co się stało. Tak też było podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, gdzie Beata Szydło wzięła udział w inauguracyjnym panelu. Była premier pojawiła się w białej marynarce, ale bez charakterystycznej ozdoby wpiętej w klapę.
- Mam nadzieję, że po prostu zapomniała o swojej słynnej broszce. To był element wyróżniający Beatę Szydło i myślę, że Polacy go zaakceptowali i polubili. Była premier nie kończy jeszcze kariery politycznej, podobno ma kandydować do europarlamentu, więc nie powinna wymyślać nowego wizerunku, skoro ten się sprawdził – komentuje Wojciech Szalkiewicz, specjalista od wizerunku i marketingu politycznego.