Tadeusz Płużański

i

Autor: Super Express

Tadeusz M. Płużański w felietonie dla "Super Expressu": Czerwona mapa Warszawy

2020-02-29 10:09

W kamienicy przy ul. Strzeleckiej 8 na warszawskiej Pradze od „wyzwolenia” w 1944 r. mieściła się katownia NKWD. To jedna z dwóch siedzib słynnego generała sowieckiej bezpieki Iwana Sierowa, odpowiedzialnego m.in. za mord katyński i aresztowanie 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego.

 

W piwnicach Strzeleckiej 8 zachowały się liczne inskrypcje wyryte w cegle przez więźniów. Nazwiska, daty, modlitwy. Numery cel na drzwiach, które stały się potem komórkami lokatorskimi. Jak ustalił IPN, żołnierzy niepodległościowego podziemia bito tu metalowymi prętami, przypalano papierosami, wybijano im zęby i polewano lodowatą wodą.

Czerwoni okupanci nie tylko przetrzymywali tu i represjonowali tysiące polskich żołnierzy, ale także dokonywali na nich mordów – ofiary grzebano m.in. na terenie posesji. Później budynek przejął Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Po 1948 r. pokoje przesłuchań zamieniono na mieszkania, również dla krwawych funkcjonariuszy bezpieki.

Kilka lat temu budynek przy ul. Strzeleckiej przejął deweloper, Piwnicom zagroziła likwidacja, ale dzięki organizacjom społecznym udało się je wpisać do rejestru zabytków. Właśnie powstała tu Izba Pamięci IPN.

Inną praską katownią było więzienie karno-śledcze nr III, tzw. Toledo. W nieistniejącym już budynku przy ul. Ratuszowej 11 (obecnie Namysłowska 6) urzędowało NKWD, a potem UB. Miejsce słynęło z tortur i egzekucji. Wielu z nich dokonał naczelnik Kazimierz Szymonowicz (właściwie Kopel Klejman), nazywany przez więźniów Krwawym Kaziem. Czasem w zabijaniu wyręczał się upośledzonym młodym chłopakiem.

W znęcaniu się nad więźniami miała brać również udział słynna Julia Brystiger, dyrektorka departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Krwawa „Luna” uwielbiała bicie batem po twarzy. Do najczęstszych metod tortur należało bicie gumowymi pałkami, kopanie po nerkach, głowie i piszczelach, a także sadzanie więźniów na nodze od stołka z uniesionymi nogami. Zwłoki pomordowanych – głównie młodych patriotów – grzebano w rowie na terenie więzienia. Mieszano je ze śmieciami i zasypywano wapnem. Ale zdarzało się, że więźniowie „Toledo” byli chowani w bezimiennych dołach śmierci na „Łączce” , lub na Cmentarzu Bródnowskim.

Dziś, na miejscu rozebranego budynku więzienia „Toledo” stoją bloki mieszkalne, wybudowane w latach 70., a w 2001 r. stanął tu pomnik „Ku Czci Pomordowanych w Praskich Więzieniach 1944–1956”. To miejsce też czeka na opisanie – wmurowanie tablic z nazwiskami straconych. Tak jak wiele innych punktów na czerwonej mapie warszawskiej Pragi, w których od 1944 r. działały sowieckie i komunistyczne katownie.

 

Twarzą w twarz Krzysztof Łapiński