Tadeusz Płużański

i

Autor: Super Express

Tadeusz Płużański: Kat leży na Powązkach

2021-03-13 6:55

To on zamordował strzałem w tył głowy ppłk. Łukasza Cieplińskiego „Pługa” i mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”. Jak długo jeszcze kat Mokotowa – Aleksander Drej – będzie spoczywał obok swoich ofiar na Powązkach Wojskowych w Warszawie?

Prócz tego, że był notorycznie pijany, był jeszcze wyjątkowo zachłanny, wykłócał się o każdą nagrodę za egzekucję. W końcu się doczekał – zarządzeniem nr 19 Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego za ofiarną pracę w zwalczaniu wrogiego podziemia otrzymał premię w wysokości 30 tys. zł. (niemal dwuletnia średnia pensja).

W bezpiece (Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie) pojawił się w lutym 1945 r., w roli młodszego wywiadowcy, czyli kapusia. Miał wówczas 40 lat. Funkcja kata kryje się pod terminami: „do dyspozycji szefa” i „oficer do zleceń”. „Służbę” zakończył w 1954 r. jako młodszy referent. Lubił przechwalać się, jak to bohatersko walczył w czasie wojny w szeregach Armii Ludowej.

Drej zamordował wielu, którzy poświęcali życie dla wolnej Polski, m. in. mjr. Zygmunta Szendzielarza, dowódcę 5 Brygady Wileńskiej AK. Był 8 luty 1951 r. Z celi major „Łupaszka” został wyprowadzony wczesnym wieczorem. Prokurator odczytał wyrok śmierci „w imieniu Rzeczpospolitej”. Potem oprawcy zmusili Szendzielarza, aby pochylił się do przodu. Chcieli, aby zobaczył leżące na schodach martwe ciała trzech swoich kolegów, zabitych przed chwilą. Kula dosięgła „Łupaszkę” o godz. 20.15. Tak przynajmniej wynika z protokołu egzekucji. Drej jest podpisany jako „dowódca plutonu egzekucyjnego”. W praktyce żadnego plutonu nie było. Zabijał tylko on. Mjr „Łupaszka” po wydobyciu z bezimiennego dołu „Łączki” i pomyślnej identyfikacji ma dziś swój grób na Powązkach. Niedaleko grobu Dreja. Takiego „przywileju” nie uzyskał ppłk Łukasz Ciepliński – kolejna ofiara Dreja. Prezes IV Zarządu Głównego WiN i sześciu jego podkomendnych ginęło na Rakowieckiej 1 marca 1951 r. Drej rozpoczął o godz. 20.00, skończył o godz. 21.00. Ich szczątki pozostały nierozpoznane. Zabijał żołnierzy AK, NSZ, WiN, działaczy niepodległościowych – wszystkich, którzy nie podobali się „ludowej” władzy. W ten sam sposób zostali zamordowani polscy oficerowie w Katyniu. Po odejściu z bezpieki Aleksander Drej przez rok pracował w milicji. Zwolniony wobec braku „przygotowania do służby w MO”, gdyż „przez okres służby w BP st. sierż. Drej wykonywał zlecenia specjalne”. Krwawy kat zmarł - nigdy nie osądzony – w latach 90. XX wieku. Do końca pobierał resortową emeryturę dla szczególnie zasłużonych. A dziś spoczywa na cmentarzu dla zasłużonych – Powązkach Wojskowych w Warszawie. Jak długo jeszcze?