Anita Werner i Michał Kołodziejczyk niemal codziennie raczą swych obserwatorów na Instagramie nowymi zdjęciami. Często zdjęcia ukazują też wnętrza ich mieszkania. Wielkie gwiazdy przyzwyczaiły nas, że ich apartamenty wyglądają niczym wyrwane ze stron magazynów wnętrzarskich. Chłodne, białe i sterylne wnętrza - „jak od linijki” nie skrywają w sobie żadnych „zbędnych” bibelotów. Kuchnie, w których nie ma miejsca na brudne garnki, czy plastikową butelkę z olejem, zdobią szkło i beton. Często można się aż zdziwić: czy ktoś tam naprawdę mieszka? Ale u Werner i jej partnera jest zupełnie inaczej. Wcale nie tak, jak tego można byłoby się spodziewać po wielkiej gwieździe telewizji. My nie kryjemy zaskoczenia. Widzowie „Faktów TVN” też będą z pewnością zszokowani.
Tak mieszka Anita Werner
Anita Werner to elegancka i nowoczesna kobieta. Ma wszystko: karierę, miłość, styl. Czy zatem żyje tak samo jak wspomniane gwiazdy? Nie! Co prawda mieszkanie Werner i jej partnera jest nowoczesne - dominuje tu modna biel. Ale o przesadnym minimalizmie też nie można w przypadku wnętrz jej m mówić. W jasnym przedpokoju na komodzie walają się ciuchy, obok stoją buty i kapcie. Jednak nie są szpilki rodem z francuskich domów mody, tak, by pokazać gościom, jacy eleganci tu mieszkają. Nie! Jest zwyczajnie i normalnie jak w tysiącach polskich domów. Podobnie w kuchni. Jest prosta – i znowu – utrzymana w jasnych tonacjach. Ale patrząc na nią nie ma wątpliwości, że tu się żyje. Na lodówce są magnesy, wisi zwykły, nie designerski kalendarz. Na stole są butelki wody gazowanej – polskiej, nie z Fidżi. Przytulności nadaje też wypełniony książkami regał na książki.