Ryszard Terlecki o dyrektorze i reżyserach: "nieudacznicy"
Ryszard Terlecki postanowił się odnieść do sprawy planów zwolnienia ze stanowiska dyrektora Teatru Słowackiego Krzysztofa Głuchowskiego:
Jestem zdumiony, że to tak długo trwa, i że decyzja zmiany dyrekcji nie nastąpiła znacznie wcześniej, po poprzednich wyczynach pana dyrektora i tego teatru" – powiedział wicemarszałek.
Jak podkreślił, Teatr Słowackiego w Krakowie "to teatr z ogromną tradycją, teatr historyczny, w oczywistym sensie narodowy" i nie powinien być miejscem "eksperymentów jakichś nieudaczników". - Mówię o dyrektorze, a także o reżyserach spektakli, które tam ostatnio się pojawiały – dodał wicemarszałek.
Władzy nie podobają się "Dziady"?
W czwartek (17.02) zarząd województwa małopolskiego wszczął procedurę odwołania Głuchowskiego ze stanowiska dyrektora. Jak czytamy w oświadczeniu zarządu, powodem miały być nieprawidłowościami, jakie wykazał audyt w teatrze. Wymieniono naruszenie przepisów zamówień publicznych oraz o niedopełnienie dbałości o dobre imię placówki.
Odwołanie za "Dziady"?
Zdaniem Krzysztofa Głuchowskiego decyzja ta ma być karą za wystawianie spektaklu "Dziady" w reż. Mai Kleczewskiej – krytykowanego przez małopolską kurator oświaty Barbarę Nowak, ministra edukacji Przemysława Czarnka oraz wicepremiera Piotr Glińskiego. Co ciekawe, politycy ponoć nie widzieli przedstawienia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ambasador Ukrainy mówi o ZDRADZIE Niemiec! "Ukraińcy nigdy nie zapomną"
To marszałek województwa łamie prawo, będę walczyć i wykorzystam wszystkie możliwe środki prawne - zapowiada Głuchowski. - To walka o zasadniczą sprawę: o wolność wypowiedzi artystycznej i niezależność instytucji kultury. Nie chodzi o mój stołek, o moje stanowisko pracy. Ja sobie poradzę. Chodzi o jeden z najlepszych teatrów w Polsce, o jednego z nas - z wszystkich ludzi teatru i kultury - dodaje.
Dyrektor Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie deklaruje, że nie zdejmie "Dziadów" z afisza. Bronią go artyści, pracownicy teatru oraz politycy.
Do obrony Głuchowskiego i "Dziadów" dołączyli artyści z Warszawa. Po niedzielnym spektaklu protestujący aktorzy mówili, że odwołanie odbierają jako polityczną ingerencję i ograniczenia wolności artystycznej.
Co więcej, Unia Polskich Teatrów i Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów przypominają dobrą praktykę, według której nie odwołuje się dyrektora w połowie sezonu artystycznego.
Historia zatacza koło?
Trudno opędzić się od wspomnień z czasów komunistycznych, kiedy to ówczesnej władzy również nie podobały się "Dziady" w reżyserii Kazimierza Dejmka wystawiane w Teatrze Narodowym w 1967 roku.
Komunistyczne władze zarzucały reżyserowi dopisywanie scen do tekstu dramatu oraz uznały, że sztuka jest „antyrosyjska, antyradziecka i religiancka”. W styczniu 1968 r. Ministerstwo Kultury i Sztuki zdecydowało o zdjęciu przedstawienia z afisza, co wywołało liczne manifestacje.