Tomasz Terlikowski

i

Autor: East News

Terlikowskim o dramatycznym apelu rodziny ułaskawionego pedofila

Sprawa ułaskawienia mężczyzny skazanego za pedofilię przez prezydenta Andrzeja Dudę (48 l.) budzi ogromne kontrowersje i spory. Jedni bronią decyzji głowy państwa, inni podnoszą, że kogoś, kto ma na koncie taki wyrok, nie powinno się ułaskawiać. Tymczasem z odezwą wystąpiła rodzina mężczyzny. Jego żona i córka apelują, by dać im spokojnie żyć.

- Sprawa dotyczyła jedynie zakazu zbliżania się. Inne kary były dawno wykonane. Dorosła już od lat pokrzywdzona z matką prosiły o uchylenie zakazu zbliżania się, bo w praktyce mieszkają ze skazanym w jednym domu – tłumaczył sam Duda, gdy sprawę opisała "Rzeczpospolita".

Teraz głos zabrały żona i córka ułaskawionego. - Każdy popełnia błędy. Żyjemy teraz jak normalna rodzina i chcemy tak żyć. Dajcie nam spokojnie żyć! - mówiła pierwsza z nich w rozmowie z TVP Info. - Jesteśmy ofiarami politycznej zagrywki – dodawała, podkreślając, że wybaczyła mężowi. - Gdybyśmy nie zaufały, nie przebaczyły, sprawy by nie było - żadnych pism do prezydenta, nic takiego. Myślałam,że wszystko już będzie dobrze,a tu wszystko wraca – podkreślała zaś córka mężczyzny.

"Super Express" poprosił o komentarz katolickiego publicystę, Tomasza Terlikowskiego (46 l.), który wielokrotnie odnosił się do sprawy pedofilii w Kościele. - Szczegółowe opisanie dokumentów jest politycznym wykorzystywaniem dramatu – mówi nam Terlikowski i dodaje, że zrobiono to z pobudek czysto politycznych. Przekonuje, że "ofiara ma prawo o tym opowiedzieć – ale sama, jeśli zechce".

- Nie ma pięknej opowieści o przebaczeniu. Ta prośba była motywowana sytuacją ekonomiczną i życiową ofiar – podkreśla publicysta.

Express Biedrzyckiej - Tomasz Siemoniak: Prezydentura Dudy, to domknięcie autorytaryzmu