Krzysztof Kwiatkowski: Byłem podsłuchiwany. Mam dowód!

i

Autor: SEBASTIAN WIELECHOWSKI/ SUPER EXPRESS Krzysztof Kwiatkowski: Byłem podsłuchiwany. Mam dowód!

To czarny dzień dla Polaków. Kwiatkowski o wyborze Glapińskiego i KRS [EXPRESS BIEDRZYCKIEJ]

2022-05-13 15:52

Sejm powołał wczoraj Adama Glapińskiego na drugą kadencję w fotelu prezesa NBP. Niespodziewanie także doszło do wyboru 15 członków Krajowej Rady Sądownictwa, bowiem tego punktu początkowo nie było w porządku czwartkowych głosowań. O wprowadzeniu go poinformowała przed rozpoczęciem głosowań marszałek Sejmu Elżbieta Witek. - Ja nie byłem zaskoczony, ja byłem zszokowany. Wszyscy dziś oczekujemy, że w sytuacji, w której jest wojna za polską granicą, to w interesie państwowym i wszystkich obywateli jest natychmiastowe uregulowanie wszystkich spraw z Unią Europejską, Jedną z nich od początku była kwestia Krajowej Rady Sądownictwa - mówi w programie "Express Biedrzyckiej" były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. - To czarny dzień dla Polaków. To katastrofalna informacja, która oddala nas od unijnych pieniędzy - dodaje senator.

Krzysztof Kwiatkowski zaznaczył także, że wybór członków KRS pokazuje, że PiS "próbuje oszukać Komisję Europejską".

Kamila Biedrzycka: Jak bardzo był pan zaskoczony kiedy zobaczył, że w obecnej sytuacji napięcia z Unią i braku środków z KPO Sejm wybrał w czwartek sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa?

Krzysztof Kwiatkowski: Ja nie byłem zaskoczony, ja byłem zszokowany. Wszyscy dziś oczekujemy, że w sytuacji, w której jest wojna za polską granicą, to w interesie państwowym i wszystkich obywateli jest natychmiastowe uregulowanie wszystkich spraw z Unią Europejską, a mówiąc wprost – wygaszenie konfliktów. Jednym z nich od początku była kwestia Krajowej Rady Sądownictwa.

Express Biedrzyckiej - Krzysztof Kwiatkowski: Unijne pieniądze się oddalają

- To jeden z trzech warunków stawianych przez Komisję, obok likwidacji Izby Dyscyplinarnej i przywrócenia do pracy zawieszonych sędziów.

- Zmiana w postępowaniach dyscyplinarnych sędziów, czyli odejście od „ustawy kagańcowej”. Z jednej więc strony mówimy, że szukamy porozumienia z Unią, bo prezydent złożył projekt dotyczący Izby Dyscyplinarnej, a z drugiej strony powołujemy KRS nie tylko w złej procedurze, o której KE mówiła, że nie spełnia standardów, ale więcej – powołujemy de facto te same osoby. A jakie to są nazwiska? To są ludzie znani z afery hejterskiej, tam jest sędzia Nawacki znany z tego, że darł uchwałę zgromadzenia sędziów! Nihil novi, żadnej nowej jakości, przecież tam są ludzie, którzy będąc członkami KRS nie respektują rozstrzygnięć sądowych! Sąd nakazał przywrócenie do pracy sędziego Juszczyszyna, a co robi prezes Nawacki? Nie realizuje tego rozstrzygnięcia. W czwartek nie wydarzyła się jedna katastrofalna rzecz w postaci wyboru prezesa Glapińskiego, ale także nie tyle, że daliśmy sygnał, ale wysłaliśmy siarczysty policzek Komisji Europejskiej mówiąc, że tak naprawdę nie ma żadnego porozumienia. Że dla nas ważniejsze są tak naprawdę wewnętrzne sprawy w obozie Zjednoczonej Prawicy i pozycja Zbigniewa Ziobry niż porozumienie z Komisją i odblokowanie tych ponad 700 mld zł środków.

- Bo mówimy nie tylko o KPO, ale także nowej perspektywie budżetowej.

- Ja rozmawiam z ekspertami od funduszy europejskich, którzy twierdzą, że nawet gdyby dzisiaj politycznie uporządkować sytuację z KE, to co najmniej półtora roku zajmie nam uzgadnianie wszystkich projektów i planów związanych z nową perspektywą budżetową. Co to znaczy? Ona obowiązuje do 2027 r., więc gdyby nawet PiS chciał się porozumieć – a na razie nie ma takich sygnałów – to pieniądze dostaniemy najwcześniej w 2024 r. Czyli na ich wykorzystanie będziemy mieli nie 7 lat, tylko 3 lata. Samorządy, przedsiębiorcy, czy takie spółki jak PKP będą miały radykalnie mniej czasu na realizację dużych projektów infrastrukturalnych. Katastrofa. Dzień wyboru Glapińskiego i neo-KRS to czarny dzień dla Polaków, którzy z jednej strony dostali łomot oglądając zadowoloną minę prezesa NBP, który czuje się doskonale i przyznaje sobie 600 tys zł rocznej premii, a z drugiej strony KRS, czyli nowy, a w praktyce stary, skład.

- Jarosław Kaczyński przehandlował tę KRS? Na wieczornym spotkaniu klubu ustalono, że wybiera do KRS ludzi Ziobry, a w zamian Solidarna Polska popiera Glapińskiego?

- Zgadzam się co do diagnozy takiego scenariusza. Jeżeli niespodziewanie dołącza się dodatkowy punkt do porządku posiedzenia, to standardowo dołącza się go na sam koniec tegoż porządku. Tu stało się coś innego – wybór członków KRS poprzedzał wybór prezesa NBP. A że wiadomym było, że był problem z głosami na Adama Glapińskiego, że mówiło się o „ewentualnych wątpliwościach” posłów Solidarnej Polski, to fakt, że członków KRS wybrano wcześniej, a w ich składzie jest bardzo wiele osób powiązanych z obecnym ministrem sprawiedliwości, pokazuje czarno na białym, karty są na stole, że doszło tam do swoistego targu i umowy - „my wam poprzemy Glapińskiego, a wy macie wybrać ten skład KRS, który będzie zgodny z moimi, Zbigniewa Ziobro, oczekiwaniami”.

- Taka sytuacja miała miejsce nie pierwszy raz, ale teraz pojawia się pytanie co z projektem prezydenta ws. Izby Dyscyplinarnej.

- To już przestaje mieć znaczenie. Komisja Europejska mówi o spełnieniu trzech warunków – a pewnie nawet likwidacja samej Izby pozwoliłaby na odblokowanie środków, bo KE chce się porozumieć – a my w tym czasie pokazujemy, że w innym z tych trzech kluczowych punktów jest nie lepiej, a gorzej! Nie tylko bowiem nie ma zmiany zasad wyboru, ale wybieramy osoby, wobec których toczy się postępowanie w prokuraturze w związku z tzw. aferą hejterską. Jaki my sygnał wysyłamy do Komisji Europejskiej? Wybieramy sędziów, którzy brali udział w politycznych gierkach. To katastrofalna informacja, która oddala nas od unijnych pieniędzy i pokazuje, że próbujemy oszukać Komisję. Rozmawiała Kamila Biedrzycka