Abp Jędraszewski i Papież Franciszek

i

Autor: Łukasz Gągulski i Shutterstock Abp Jędraszewski i Papież Franciszek

To dlatego papież nie awansował Jędraszewskiego?! Jest gorzej, niż myśleliście

2019-09-16 10:59

Ta sprawa nie daje spokoju polskim katolikom. Wszyscy zastanawiają się, dlaczego papież Franciszek nominując nowych kardynałów, pominął arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, który jest w końcu następcą samego Karola Wojtyły w archidiecezji krakowskiej. Wielu ekspertów uważa, że papież wkurzył się na Jędraszewskiego za słowa o LGBT i "tęczowej zarazie". Okazje się jednak, że chyba jest znacznie gorzej, niż wszyscy myśleli.

Pominięcie Polaków w nominacjach kardynalskich niewątpliwie było policzkiem nie tylko dla polskiego episkopatu, lecz także dla ojca Tadeusza Rydzyka, a nawet Jarosława Kaczyńskiego (WIĘCEJ NA TEN TEMAT PRZECZYTASZ TUTAJ). - Szczególnie uderza ociąganie się papieża z nominacją kardynalską dla abp. Jędraszewskiego, było nie było następcy św. Jana Pawła II na urzędzie biskupa krakowskiego - ocenił na swoim blogu Adam Szostkiewicz, publicysta zajmujący się tematyką kościelną. Metropolita krakowski już po upokorzeniu przez papieża wygłosił mocne kazanie o krzyżu. O braku nominacji jednak się nawet nie zająknął (ZOBACZ TU).

Wygląda na to, że pominięcie Jędraszewskiego przez papieża mieści się w szerszym zamyśle ojca świętego. - Od początku pontyfikatu papieża Franciszka w Kościele trwa mała rewolucja - stwierdził Tomasz Krzyżak z "Rzeczpospolitej", który dobrze orientuje się w sprawach związanych z Kościołem. - Papież co pewien czas przeprowadza ofensywy, których celem jest zmiana mentalności wszystkich katolików. Zmuszenie do zerwania z dotychczasowymi – bardzo wygodnymi – schematami i autentyczne wyjście do wszystkich. Tych, którzy są w Kościele osadzeni mocno, tych poszukujących, ubogich – nie tylko duchem, ale i ciałem – oraz tych, którzy dziś są poza Kościołem - tłumaczy dziennikarz, który sugeruje, ze polskich kardynałów będzie ubywać. - Trudno nam przyjąć fakt, że papież ma inną wizję, że zwraca się ku krajom, w których katolicyzm przeżywa gwałtowny rozwój. Musimy zacząć się oswajać z myślą, że „naszych" kardynałów będzie mniej. Im szybciej to zrobimy, tym lepiej - przekonuje Krzyżak. Po tych słowach poslkim biskupom musiały ciarki przejść po plecach.