Bogusław Ziętek tłumaczy dlaczego PiS będzie rządził przez 20 lat

i

Autor: Andrzej Bęben

To nie GÓRNICY z Śląska będą w sobotę szturmować Warszawę! NIE TERAZ!

2020-05-13 18:57

Górnictwo węgla kamiennego ledwo dyszy. Setki górników zarażonych koronawirusem. Kilka kopalń czasowo zamkniętych. Rząd nie wyklucza, że jeśli epidemia na śląskich kopalniach rozszerzy się, to wydobycie zostanie wstrzymane w kolejnych. Górnicy mają obniżone wynagrodzenia, a spółki górnicze w tym roku staną przed ścianą. Nie nową ścianą węgla, ale ROZPACZY. Czy związkowcy, jak się tu i ówdzie słyszy, będą protestować? Rozmawiamy z BOGUSŁAWEM ZIĘTKIEM, przewodniczącym radykalnego Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80”.

Mówi się, że szykujecie zajazd na Warszawę w obronie górnictwa.
To jest grube nieporozumienie. Nie my i nie teraz.

W mediach grzmi, że WZZ „Sierpień 80” będzie szturmował stolicę.
Jest to wyraz niechlujności niektórych dziennikarzy, niektórych mediów. Nie chce mi się ich nawet wymieniać z nazwisk i tytułów, które reprezentują. Oni połączyli nasze, przyznaję nieprzychylne rządowi, oświadczenie z pewną stroną facebookową. Nie będę jej robił reklamy. Powiem, że ktoś nasze oświadczenie wkleił na tę stronę i wyszło z tego, że „Sierpień 80” wybiera się protestować do Warszawy. My z tymi ludźmi nie mamy nic wspólnego i nie mamy nic wspólnego z ich wyjazdem do Warszawy w sobotę. Powtarzam: nie my i nie teraz.

Jak nie w sobotę, to kiedy?
Na razie górnicy myślą o tym, jak uchronić swoje zdrowie i swoje rodziny przed zarazą. I nie w głowie im to, by teraz łazić po Warszawie.

Jasne, ale do rządu, delikatnie stwierdzając, to macie wiele pretensji.
Wydaliśmy oświadczenie, w którym bardzo wyraźnie krytykujemy za pewne działania wobec górnictwa, albo za ich brak. Naszym zdaniem rząd nic nie zrobił dla branży i nie będę wdawał się w szczegóły, bo górnicy wiedzą, o co chodzi. Zrzuca się teraz odpowiedzialność, w związku z epidemią koronawirusa, na Śląsk i górników. Rozlewa się bezpodstawna fala hejtu na górników. Sami o tym piszecie, to się nie będę powtarzał. To przeraża, tyle powiem.

Rząd zamiast reagować na takie sytuacje, to bawi się w jakieś porównania Śląska do Lombardii. Dla mnie jest to karygodne, bo górnicy, który teraz są zarażeni, nie chwycili wirusa w ogródkach piwnych tylko podczas pracy, na dole, w kopalniach, bo tam zostali wysłani. Nie przygotowano jakichkolwiek procedur na tego rodzaju sytuacje, bo nie przygotowano się na tego rodzaju zdarzenia w dużych zakładach pracy. I teraz dochodzi w nich do masowej erupcji zakażeń. Dochodzi, bo musi dochodzić w tak dużych skupiskach ludzi. Jeszcze nie tak dawno mister odpowiedzialny za górnictwo bredził o jakiejś opinii, w myśl której, w kopalniach nie może dojść do zarażeń, bo tam panują takie warunki, w których koronawirus nie może się rozwijać.

Mówi Pan o ekspertyzie marcowej Głównego Instytutu Górnictwa, który miał stwierdzić, że możliwość zarażenia pracownika dołowego w górnictwie nie jest większa niż jakiegokolwiek obywatela RP pozostającego na powierzchni?
Trudno mi mówić dokładnie o treści tej opinii, bo oficjalnie nie jest ona znana, ja jej nie widziałem. Znana jest z tego, że powoływał się swego czasu na nią minister Gawęda, odpowiedzialny jeszcze w marcu za górnictwo. Nieodpowiedzialnie zresztą, podobnie jak w sprawie nieodpowiedzialnie zachowywał się rząd, dopuszczając do rozwoju takiej katastrofalnej sytuacji, z którą teraz mamy do czynienia.

Jaśniej proszę.
To proszę bardzo: rząd doprowadził do tego, że dziś górnicy muszą czekać ileś tam dni na wyniki testów, muszą być dwukrotnie testowani i robi się z nich tzw. czarnego luda. A gdyby zrobić takie testy w innych zawodach, to okazałoby się, że skala zakażeń koronawirusem jest podobna do tej w górnictwie węgla kamiennego. Badania przeprowadzone w kopalniach, które wstrzymały wydobycie z powodu zarazy, wykazały, że w Polsce liczba zarażonych jest o wiele większa niż to się podaje.

Przyzna Pan, czy nie przyzna, że epidemia ma wielki wpływ na przyszłość polskiego górnictwa węglowego? Jeśli w skali 10-punktowej „10”, to doskonała kondycja, a „0” to bankructwo, to nasze górnictwo w którym miejscu by Pan osadził?
Tak, wpływa negatywnie, ale też może mieć bardzo pozytywny wpływ. Robi się dziś z epidemii wśród górników wielką aferę i nagonkę na nich. A może zamiast tego moglibyśmy poprosić górników, tych co wyjdą z choroby, by odwalili osocze krwi, jako ozdrowieńcy, tak potrzebną w leczeniu chorych na COVID-19.

Jasne. Już teraz „SE” o to apeluje. Popieramy! Pan jednak ucieka o odpowiedzi na określenia stopnia kondycji branży
A gdzie tam uciekam! Chcę tylko pokazać, że w sytuacjach kryzysowych trzeba umieć nimi zarządzać. Z każdego problemu można wyjść, złą sytuację można przerobić na dobrą. Także w górnictwie. Gdybyśmy mieli dziś przygotowany program reformowania branży, to moglibyśmy go dziś realizować. Unia Europejska nie śmiała by nawet brzdęknąć, że nie wolno nam tego robić, gdyż ma własne problemy, gdyż jest sama bankrutem, pokazując, że nie potrafi funkcjonować w bardzo kryzysowych czasach.

Nalegam na odpowiedź: od zera do dziesięciu. W którym miejscu stoi polskie górnictwo?
Bliżej zera niż dziesięciu!

Czytaj SUPER EXPRESS bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express. KLIKNIJ tutaj.

Koronawirus a kopalnie. Na Śląsk wylewa się fala hejtu [Super Raport]