Siemoniak odniósł się także do sobotniej debaty kandydatów na przewodniczącego PO, która odbyła się za zamkniętymi drzwiami. Przekonywał, że chciał otwartej debaty z udziałem mediów: „Spotkałem się organizatorami debaty i im powiedziałem, że to jest nie do obrony. Tak to chcieli zrobić, chcieli rozmawiać o sprawach wewnętrznych - trudno mieć do nich pretensje. Pewnie na przyszłość pomyślimy o cyklu debat, jestem do nich gotowy. Dziś wyciągamy wnioski z tego, że lepiej nie zamykać takich debat”.
Komentując ostatnią rezolucję Parlamentu Europejskiego, Tomasz Siemoniak mówił: „Unia Europejska to są przywileje, pieniądze, środki, ale też i pewne zobowiązania. Nie ma nic za darmo. To jest czerwony alarm dla PiS-u, że jeżeli wszyscy im mówią, że postępują źle, Unia Europejska, TSUE, Amerykanie jako przyjaciele i sojusznicy, to niech z tego wyciągają wnioski, bo prowadzą Polskę do przepaści”. Siemoniak dopytywany o potrzebę powiązania funduszy unijnych z kwestią praworządności podkreśla: „Europejscy podatnicy, którzy solidarnie się składają na rozwój takich krajów jak Polska mogą powiedzieć 'my sobie tego nie życzymy'. Mówi to Parlament Europejski i to jest bardzo ważny sygnał. Jestem zadowolony, że zdecydowanie upomina się o nas, o mnie, o naszych słuchaczy, bo nie chcemy żeby to partyjny sąd o nas decydował”.