Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak: Dlaczego PiS nie zbuduje nam dobrobytu

2019-10-08 5:55

Rządzący PiS jest bodaj jedyną partią, która w tej kampanii stworzyła całościową i atrakcyjną wizję państwa. „W ostatnich czterech latach przywróciliśmy wam godność – mówią Polakom politycy PiS – a przez następne zbudujemy wam dobrobyt, jakiego nigdy jeszcze nie widzieliście. Patrzcie i podziwiajcie!”. No więc spojrzałem i optymizmu nie podzielam.

Z tą godnością PiS ma rację. Dzięki prostym rozwiązaniom z zakresu polityki społecznej i dobrej sytuacji gospodarczej udało się dać wielu Polakom poczucie, że nie są już pariasami, których ktoś skazuje na wieczną biedę i wykluczenie. To jedna strona medalu. Druga to rewolucja ustrojowa i demolka instytucjonalna, która była treścią tych czterech lat. Trzeba PiS oddać, że nikt tak konsekwentnie nie rozwalał państwa jak ta partia. I nikt tak nieudolnie nie próbował na gruzach zbudować państwa od nowa jak PiS.

Ta instytucjonalna demolka nie pojawia się tu bez przyczyny. Nie zamierzam jednak pisać o zamachu na praworządność i demokrację, który był treścią opozycyjnej narracji antyrządowej. Instytucje interesują mnie tu w innym kontekście – zapowiedzi budowy dobrobytu przez PiS.

Otóż kilka lat temu ukazała się – również w Polsce – książka dwóch znakomitych amerykańskich badaczy, Darona Acemoglu i Jamesa A. Robinsona, pt. „Dlaczego narody przegrywają”, w której szukali odpowiedzi na wielkie pytanie nurtujące intelektualistów od dwóch wieków: czemu jedne narody odnoszą sukces i stają się bogate, a inne są synonimem dziejowej porażki i biedy. Amerykanie przekonująco wyjaśniają, że dobrobytu społeczeństw nie da się zbudować bez sprawnych i włączających instytucji państwa. Można jak Chiny gnać ku byciu największą gospodarką świata, ale z powodu autorytarnego systemu rządów dobrobyt nigdy nie będzie tam udziałem całego społeczeństwa. Dzieje się tak, ponieważ instytucje władzy nastawione są na realizację interesu elity rządzącej, a ten interes jest na kursie kolizyjnym z interesem całego społeczeństwa.

PiS, niszcząc kolejne instytucje państwa, robi to nie po to, by je usprawnić, ale wyłącznie po to, by je przejąć i dzięki nim utrzymać się jak najdłużej u władzy, m.in. dzięki kadrowej czystce i obsadzeniu stanowisk własnymi totumfackimi. Według argumentacji Acemoglu i Robinsona tak budowana Polska PiS nie ma więc szans, by stać się państwem sukcesu i dobrobytu. Polska gospodarka może się oczywiście dalej rozwijać, ale nie przełoży się to na znaczącą poprawę losu wszystkich obywateli. Nie będzie temu winna żadna mityczna postkomuna, ale sam PiS, który praktyką rządów dzielnie prowadzi nas w rozwojową ślepą uliczkę.