Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny Tomasz Walczak

Tomasz Walczak: Partactwo a la Anna Zalewska

2016-10-11 4:00

Ulicami polskich miast przeszły protesty nauczycieli, sprzeciwiających się forsowanej przez minister Annę Zalewską reformie edukacji. Ta zakłada "wygaszanie" gimnazjów i powrót do systemu osiem plus cztery. Mówiąc szczerze, to ani nie jestem fanem obecnego systemu, ani jego zdecydowanym przeciwnikiem. Jeśli rząd uważa, że jednak trzeba coś zmienić, to niech to zmienia. Ale czy, u licha, musi się to odbywać w tak partacki sposób?

Reforma, którą nadzoruje minister Zalewska, ma bowiem szansę stać się najgorszą ze wszystkich, jakie wprowadzano po 1989 roku. W czerwcu ogłoszono plan "wygaszania" gimnazjów, a już od września przyszłego roku cały proces ma się rozpocząć. Przebudowa całego systemu oświaty w zaledwie kilkanaście miesięcy - napisanie nowych programów nauczania, stworzenie podręczników, zapoznanie z nimi i przeszkolenie nauczycieli oraz zmiana organizacyjna samych szkół - brzmi jak sen wariata. W swoim szaleństwie przypomina plany Związku Radzieckiego uczynienia ze środkowoazjatyckich republik zagłębia bawełnianego. W dużej mierze suchy i nienadający się do uprawy tej wymagającej ogromnej ilości wody rośliny teren zamierzano nawodnić, odwracając biegi syberyjskich rzek i przekopując kanały z rzek zasilających Morze Aralskie. Nie dość, że plany irygacyjne wzięły w łeb, to jeszcze wysuszono ten wielki akwen, doprowadzając do jednej z największych katastrof ekologicznych w dziejach.

To dobra nauczka dla nadgorliwej pani minister, która zamiast porządnie przygotować reformę oraz zważyć i zmierzyć jej konsekwencje, działa, jak to się mówi, na rympał. Nad kwestiami, które powinny być już mocno zaawansowane (choćby wspomniane programy nauczania), nawet nie rozpoczęto rzeczowych prac. Co z tego, że mają być zaprezentowane w listopadzie, skoro trzeba je jeszcze skonsultować, a potem przekuć w podręczniki? Samorządy nadal nie wiedzą, które gimnazja mają zamienić się w podstawówki a które w szkoły średnie. W tym kontekście zapewnienia pani minister, że "reforma jest przemyślana i uporządkowana", brzmią jak jej pobożne życzenia.

Ośli upór szefowej MEN, by jednak przepchnąć tę reformę w iście rewolucyjnym tempie, to recepta na totalny chaos w edukacji, za który PiS szybko zapłaci ogromną polityczną cenę. Już PO przekonała się, co znaczą rozwścieczeni rodzice uczniów. A przy katastrofie, którą szykuje PiS, sześciolatki w szkołach wydadzą się nam mistrzowsko przeprowadzoną reformą.

ZOBACZ: Protest nauczycieli w całej Polsce. Minister Zalewska ZOSTANIE odwołana?! RELACJA NA ŻYWO