Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak: PiS - Frakcja Endecka

2019-08-01 9:26

Jeszcze niedawno premier Morawiecki przekonywał, że PiS to spadkobierca socjalistycznych tradycji przedwojennej PPS. Już wtedy wielu wybitnych przywódców tej zasłużonej dla polskiej niepodległości partii musiało nerwowo przewracać się w grobach, widząc jak antyklerykalne i równościowe tradycje realizują ci samozwańczy kontynuatorzy myśli lewicy niepodległościowej.

Gdyby mogli, pewnie teraz zwoływaliby pod czerwonym sztandarem swoich zwolenników i wybijali PiS z głowy pomysły wycierania sobie twarzy ich spuścizną. Oto bowiem ludzie Kaczyńskiego swoją pepeesowską spadkobierczynię wzmacniają ludźmi, którymi przedwojenni towarzysze gardzili.

Transfer do PiS polityka Kukiz'15, Tomasz Rzymkowskiego, to z jednej strony logiczna konsekwencja ideowego kursu tej partii, z drugiej tradycyjna realizacja polityki pacyfikowania wszystkiego, co na prawo od PiS może wyrosnąć.
Poseł Rzymkowski to przedstawiciel neoendeckiego renesansu w polskiej polityce. Zanim związał się z Kukizem, działał w skrajnie prawicowym Ruchu Narodowym, a potem w skrajnie libertariańskiej Unii Polityki Realnej. Jako kukizowiec dzielnie łączył nacjonalizm tych pierwszych z darwinizmem społecznym tych drugich.

W obecnej kadencji zasłynął przede wszystkim graniem na antyżydowskich sentymentach, zajmując się tzw. ustawą 447, która według Rzymkowskiego miała zabrać Polakom pożydowskie mienie. To on szczuł bezpardonowo na Ukraińców, lobbując m.in. za zapisami niesławnej nowelizacji ustawy o IPN o zwalczaniu "banderowskiej propagandy" w Polsce. Jednym słowem zwykły prawicowy radykał, który do "socjalistycznych tradycji" PiS pasuje jak pięść do oka.

Nie wiem jaką wartość dodaną ma on dla partii Kaczyńskiego. Tak jak nie wiem, po co, u licha, jej inni imigranci z Kukiz'15, którzy podobnie jak Rzymkowski przeszli przez endeckie LPR czy Młodzież Wszechpolską: poseł Chruszcz czy minister Andruszkiewicz. Dla narodowców to zdrajcy, dla wszystkich umiarkowanych wyborców, zwykli prawicowi zadymiarze.

Ignacy Daszyński może i przewraca się w grobie, ale Roman Dmowski kiwa gdzieś w zaświatach głową z uznaniem.

Nasi Partnerzy polecają