YT cimoszewicz

i

Autor: GRAFIKA SE Beata Rozpędska YT cimoszewicz

Tusk kandydatem opozycji na premiera? Cimoszewicz zdradza plan [EXPRESS BIEDRZYCKIEJ]

2021-07-01 14:53

Dziś późnym wieczorem dojdzie do spotkania Donalda Tuska z Rafałem Trzaskowskim i Borysem Budką. Politycy mają na nim ustalić podział zadań w związku z powrotem byłego premiera do polskiej polityki. Nieoficjalnie mówi się o tym, że Budka miałby zrezygnować z funkcji szefa PO, a zastąpić miałby go właśnie Tusk. Problem w tym, że chrapkę na to stanowisko ma także Trzaskowski. - Byłbym zaskoczony, gdyby Tusk rzeczywiście aspirował teraz do roli przewodniczącego PO. Nie bardzo wiem do czego jest mu to potrzebne - mówi w "Expressie Biedrzyckiej" Włodzimierz Cimoszewicz i dodaje, że rola Tuska powinna polegać na czymś zupełnie innym. - Tusk powinien zostać kandydatem opozycji na premiera. Wtedy za, powiedzmy, pół roku, mógłby stworzyć coś w rodzaju rzeczywistego gabinetu cieni - mówi były premier.

Według Cimoszewicza powrót Tuska to zła wiadomość dla prezesa PiS. - Nie wiem dlaczego to miałoby być z korzyścią dla Kaczyńskiego. W każdej osobistej konfrontacji Kaczyński z Tuskiem przegra. To jest poza jakąkolwiek dyskusją - twierdzi polityk.

Kamila Biedrzycka: Donald Tusk przyda się polskiej polityce?

Włodzimierz Cimoszewicz: Oczywiście ten serial nie może się ciągnąć w nieskończoność i rzeczywiście już jest taki czas, żeby w sobotę jakieś decyzje zapadły. Tusk przydałby się polskiej polityce. Rządy PiS będą trwać jeszcze co najmniej dwa lata i m. in. dlatego przydałby się polityk spoza obecnych układów partyjnych. I w swojej partii i szerzej, w szeroko rozumianej opozycji demokratycznej. Ktoś musi to towarzystwo ze sobą pogodzić, bo warunkiem pokonania PiS jest stworzenie szerokiej koalicji proeuropejskiej. Nastroje się w Polsce zmieniają i trzeba tę okazję wykorzystać.

Express Biedrzyckiej - Włodzimierz Cimoszewicz: Tusk powinien być kandydatem opozycji na premiera

- Ale chyba trudno postawić tezę, że Tusk jest spoza obecnego układu politycznego. Cały czas w nim funkcjonuje.

- Mam na myśli to, że nie sprawuje realnych funkcji wykonawczych. W ostatnich latach nie miał możliwości nastąpić na odciski swoim kolegom i na odwrót. Dlatego jemu powinno być trochę łatwiej rozmawiać. Bo widać, że liderzy partii opozycyjnych mają kłopot żeby ze sobą usiąść i pogadać.

- I co takiego ma w sobie Tusk, co sprawi, że posłucha go, np.Włodzimierz Czarzasty?

- Nikt nie może mu odmówić bardzo dużego doświadczenia i zręczności politycznej. Bez tego nie byłby najdłużej urzędującym premierem w ostatnim 30-leciu i bardzo dobrym szefem Rady Europejskiej. To mu daje wielką wiedzę i umiejętności. Nadal ma duży potencjał. Osobiście byłbym zaskoczony, gdyby rzeczywiście aspirował teraz do roli przewodniczącego PO. Nie bardzo wiem do czego jest mu to potrzebne by wygrać z PiS. Po co mu te codzienne, organizacyjne sprawy partyjne?

- Czyli nie jest mu przy teraz potrzebna jakaś funkcja formalna?

- Moim zdaniem nie. Najpierw potrzebny jest mu polityczny mandat z własnego środowiska, a później to, żeby się wzmocnić przez rozmaite środowiska społeczne i inne partie opozycji. Proszę pamiętać, że w ostatnich latach polska polityka wyszła na ulice – przed gmachy sądów czy przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Obywatele się ożywili, jest oczekiwanie żeby pójść do przodu. Dlatego Tusk – jeśli się podejmie takiej roli – powinien rozmawiać ze wszystkimi.

- Czego pan oczekuje po sobotniej Radzie Krajowej PO?

- Ogłoszenia pomysłu polegającego na tym, że Tusk powinien zostać kandydatem opozycji na premiera. Najpierw powinien uzyskać mandat ze strony Platformy, a później szerszy, uprawniający go do prowadzenia rozmów ws. stworzenia koalicji wyborczej, która byłaby jednocześnie koalicją rządową. Wtedy za, powiedzmy, pół roku, mógłby stworzyć coś w rodzaju rzeczywistego gabinetu cieni, do którego – w porozumieniu ze wszystkimi partnerami politycznymi – wyznaczyłby osoby o niekwestionowanym autorytecie. Dzięki temu, po ewentualnie wygranych wyborach, uniknąłby tych wszystkich korowodów związanych z tworzeniem koalicji rządowej, kiedy to wszyscy się kłócą o stanowiska.

- A co z argumentem o powrocie do wyniszczającego konfliktu Tusk-Kaczyński, który miałby działać na korzyść PiS?

- Ja to widzę inaczej. Nie wiem dlaczego to miałoby być z korzyścią dla Kaczyńskiego. W każdej osobistej konfrontacji Kaczyński z Tuskiem przegra. To jest poza jakąkolwiek dyskusją.