- Tak już bardzo szczerze i to jest też, myślę, dobra rada pod adresem również opozycji. Kiedy twój przeciwnik zaczyna robić błędy, to mu nie przeszkadzaj. Nie wtrącaj się i pewnie dobrze mnie państwo zrozumiecie, że jestem dzisiaj jednym z ostatnich, który chciałby politycznie radzić tej ekipie - powiedział Donald Tusk, który gościł w niedzielę wieczorem w "Faktach po Faktach" stacji TVN. Odpowiadał na pytania o obecny kryzys w Zjednoczonej Prawicy, który zaczął się od sporu o hodowlę zwierząt futerkowych, a doprowadził Zjednoczoną Prawicę na skraj rozpadu.
Przypomniał także sytuację sprzed 13 lat, gdy Jarosław Kaczyński zdecydował się na przedterminowe, przyśpieszone wybory.
- Mam w jakimś sensie świeżo w pamięci, to było dość dawno, ale to miało wpływ na całe moje życie, także to polityczne. Mówię o wcześniejszych wyborach w 2007 roku. I mam wrażenie, że Jarosław Kaczyński dobrze pamięta tą przegraną we wcześniejszych wyborach i utratę władzy. Właściwie zupełnie niepotrzebnie, biorąc pod uwagę to, co miał w ręku, tak jak dzisiaj ma w ręku prawie wszystko - powiedział Tusk, który po rozpisanych wtedy wyborach parlamentarnych na osiem lat zdobył władzę. Stwierdził też, że Jarosław Kaczyński "ma w ręku prawie wszystkie karty" oprócz jednej - "tych domniemanych materiałów, haków".
Być może w przyszłym tygodniu PiS rozstanie się ze swoimi koalicjantami. Już zaczęło się to dziać na Podkarpaciu - marszałek województwa złożył wnioski o odwołanie członków, związanych z Solidarną Polską i Porozumieniem.